Reklama

Naturalne zachowania psów cz. 3

16/07/2012 21:31

W poprzednim artykule opisałem sytuację, kiedy w domu był pies, o mocnej, dominującej psychice i jak zaniedbania w poprawnym wychowaniu takich osobników mogą się skończyć. Teraz rozważmy przypadek, gdy alfą jest pies o charakterze zupełnie się do tego nie nadającym.

Na zdrowy rozum powinno się takiego łatwo podporządkować i wychować. Zakładamy, że mamy psa o słabej psychice, który przy drugim psie lub dobrym przewodniku, nigdy by nawet nie spróbował zostać alfą. Ale niestety w naszej rodzinie takiego przewodnika nie ma. Cóż więc się dzieje? Pies widzi, że stado nie ma szefa, nie rządzą tu żadne reguły i generalnie panuje bałagan. Instynktownie wyczuwa on, że tak nie może być, bo anarchia to zagrożenie dla życia stada. Jednocześnie natura nakazuje mu ustawić się jak najwyżej w hierarchii rodzinnej. Ponieważ nikt mu tego nie zakazuje, po jakimś czasie ustawia się on w pozycji alfy, mimo że psychicznie się do tego nie nadaje. W momencie kiedy zaczyna na niego oddziaływać wspomniany we wcześniejszym artykule stres przewodnika, zaczynają się poważne kłopoty. Pies nie wytrzymuje ciężaru odpowiedzialności i na kryzysowe sytuacje może reagować w sposób bardzo skrajnie nieprzyjemny, np. przez agresję.

Wróćmy do sytuacji z wizytą gości. Mamy dzwonek do drzwi. Nasz pies wie już, że przyjdą obcy. Ponieważ nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie mają zamiary, więc na wszelki wypadek stosuje metodę prewencyjną. Mimo że się boi, zaczyna szczekać i nie wpuszcza do domu. Zdarza się, że widząc obcych wchodzących do domu, posuwa się do ostateczności i atakuje, mimo że tak naprawdę się ich obawia. A nawet jeśli wpuści to przez całą ich wizytę chodzi napięty, warczący, uważny i nigdy nie wiadomo co i kiedy sprowokuje jego agresywne zachowanie. Jak przy tykającej bombie zegarowej, zagrożenie cały czas wisi w powietrzu. Trudno w takiej atmosferze miło spędzić wieczór i po jakimś czasie zauważymy, że jakoś znajomi przestali nas odwiedzać. I nikt nas też z nie zaprasza do siebie chyba , że bez psa.

Podobnie może zareagować gdy na spacerze spotkamy ludzi, psy lub inne zwierzęta. Albo rozmawiamy z kolegą, który hałaśliwie się zachowuje i mocno przy tym gestykuluje. Pies może zinterpretować dynamiczne ruchy rąk i podniesiony głos jako zachowanie agresywne i sam odpowie agresją. Przykłady można mnożyć.

W bardzo skrajnych przypadkach, psy mogą wpadać w panikę, histerię i gryźć na oślep. Ich lęki mogą być tak silne, że pies nie jest zdolny do racjonalnych zachowań. W panice ucieknie, schowa się pod kanapę i gryzie gdy próbujemy go wyciągnąć. Niektóre w tym stresie potrafią się okaleczać, np. odgryzać sobie ogon lub ranić w łapy. Miałem przypadek, że pies zabrany na spacer dalej niż 300 metrów od bloku , w którym mieszkał, tracił przytomność. Leczony był kilka lat, drogimi lekami, bo serce nie wytrzymywało stresu. Inna suczka, wieczorem, gdy wszyscy kładli się już spać, wiedząc, że już nic więcej się dzisiaj nie wydarzy rozluźniała się i padała z nóg jak podcięta kosą. Stres puszczał, a ona natychmiast zasypiała na stojąco i mimo upadku, nie budziła się aż do rana. Tak mocno stres przewodnika może obciążyć głowę nie nadającego się do rządzenia osobnika.

Większość takich zachowań można wyeliminować przez zabranie psu przewodnictwa. Gdy pies nie będzie miał zmartwień i obowiązków, nie pozostanie mu nic innego jak tylko się zrelaksować. Będzie rozluźniony, ufny, uważny i zadowolony, bo w stadzie jest alfa, który troszczy się o wszystko za niego. Nie będzie agresji, lęków, histerii bo ktoś inny myśli o bezpieczeństwie i podejmuje dobre, trafne decyzje. Pies będzie mógł cieszyć się życiem dowoli, o resztę niech martwi się szef. Czyli najlepiej my.

I jeszcze jedno. Śmieszą mnie ludzie, którzy stwierdzają, że będą wychowywali swojego psa bezstresowo. Bezstresowo czyli nie będą go niczego uczyć, niczego nie będą wymagać itd. Pies ma mieć raj na ziemi. Tacy właściciele, najczęściej mają największe problemy, z którymi później trafiają do tresera lub behawiorysty. Często pogryzieni, zniechęceni, a nierzadko zrozpaczeni. Moja rada: lepiej od razu psa wychowywać od małego, kiedy jest łatwy do ułożenia, niż potem zmagać się z całą górą złych zachowań i problemów.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    AGK 2012-07-27 11:41:23

    Bezstresowe wychowanie psa??? Pierwsze słyszę. Jak można nazwać brak wychowania, wychowaniem bezstresowym? To chyba jakieś nieporozumienie. Pies niewychowany, nieułożony to po prostu pies niewychowany i nieułożony i nie ma tu żadnego znaczenia, czy NIE WYCHOWYWALIŚMY go bezstresowo czy stresowo :-) Abstrahując od tej nielogiczności, niezestresowany pies, to najczęściej pies, który dokładnie wie co do niego należy, co mu wolno, a czego nie wolno, czyli jaśniej mówiąc, to pies dobrze ułożony, dobrze wychowany. To właśnie te niewychowane bywają najczęściej nerwowe i zestresowane i nie trzeba tu mieć wielkiej wiedzy kynologicznej, żeby to rozumieć. Mogę tylko się domyślać, bo to często spotykany błąd w rozumieniu tzw szkolenia pozytywnego, że chodzi właśnie o szkolenie pozytywne, czyli o szkolenie, w którym nie stosuje się wobec psa kar fizycznych. Ale brak kary fizycznej w szkoleniu nie oznacza, że jest ono bezstresowe. Szkolenie pozytywne może być dla psa bardzo stresujące.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    elan 2012-07-17 07:48:42

    W pełni się zgadzam: z psem jak z dzieckiem. Trzeba się wysilić, poświęcić psu czas i go wychowywać. Wówczas i pies będzie szczęśliwy, i my. Bezstresowe wychowanie, to nieporozumienie, to wymówka dla właściciela, któremu się nie chce poświęcić czasu swojemu podopiecznemu.Darz bór!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do