Nie dotykajcie i nie zabierajcie z lasu, czy pola małych saren – ten apel olsztyńscy leśnicy powtarzają co roku. I co roku – niestety – okazuje się, że nie traci on na aktualności. Do prowadzonego przez Nadleśnictwo Olsztynek Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Napromku koło Lubawy trafiła właśnie malutka sarna. Spacerowicze znaleźli ją w lesie. Byli przekonani, że pozbawione opieki matki maleństwo zginie bez ludzkiej pomocy. Wzięli więc sarenkę na ręce i zawieźli do ośrodka w Napromku. Chcieli dobrze, ale najprawdopodobniej odebrali dziecko matce.
Sarny, które opiekują się swoimi młodymi mają w zwyczaju zostawiać je same. I nie świadczy to o tym, że dorosłe sarny są wyrodnymi matkami. Jest dokładnie na odwrót. Pozostawianie dziecka bez opieki to strategia, która zwiększa szanse na przeżycie potomstwa. Małe sarny w odróżnieniu od dorosłych nie wydzielają zbyt intensywnego zapachu. Nie przyciągają dzięki temu drapieżników. Sarenka, która trafiła do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Napromku na razie ma się dobrze. – Karmię ją co trzy godziny. Na szczęście sarenka przyjmuje pokarm – mówi leśniczy Lech Serwotka, który prowadzi „szpital” dla zwierząt w Napromku. Zdarza się jednak, że odebrana matce mała sarna traci apetyt i po kilku dniach ginie. – Opieka nad małą sarną jest naprawdę bardzo wymagająca – dodaje leśniczy.
Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie
Opisy do zdjęć: Fot1 i Fot2, autor: archiwum Nadleśnictwa Olsztynek – Leśniczy Lech Serwotka z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Napromku kilka razy w roku musi zastępować sarnią mamę. Fot3, autor: Adam Kędziora, RDLP w Olsztynie – Sarenka sfotografowana na polu koło Ostródy. W pobliżu „kręciła” się jej matka.
Komentarze opinie