
Koniec starego i nadchodzący nowy rok skłaniają do przemyśleń, podsumowań, refleksji i planów na przyszłość. Siedząc na ambonie czy też przy ciepłym kominku można sięgnąć myślą w przeszłość i powspominać swoje, co ciekawsze przygody łowieckie. A ponieważ większość sezonu mamy już za sobą, na pewno jest co wspominać.
Ja, niemalże po dwudziestu latach polowania, wróciłem do pracy w nagance. Z czasem stanie na linii myśliwych może się wydać monotonne, zwłaszcza w porównaniu z wchodzeniem w miot z własnoręcznie ułożonymi dzikarzami. Dobrze pracująca sfora potrafi dać więcej satysfakcji i łowieckich wrażeń niż najlepszy nawet strzał do odyńca.
Podkładanie psów daje też możliwość spojrzenia z boku na nasze zbiorówki, zwłaszcza na zmiany w ich organizacji, jakie zaszły w perspektywie ostatnich kilkudziesięciu lat. A ponieważ jeżdżę z psami po całej niemal Polsce, to dostrzegam te zmiany dość wyraźnie. Także te dotyczące naganki.
Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej. Naganiaczami byli głównie miejscowi robotnicy leśni lub pracownicy PGR-ów. Czasami owszem zdarzał się jakiś stażysta bądź syn myśliwego, ale przeważnie naganiali chcący sobie dorobić w weekend, ludzie z terenu. Przeważnie rosłe, silne chłopy , znali swój las na wylot. Nie bali się niczego, a zdopingowani paroma łykami czegoś mocniejszego, wchodzili w każdy młodnik, jeżynę czy bagno. Dziki tylko pryskały na wszystkie strony. Wieczorem stali z myśliwymi na pokocie, zmęczeni, umorusani w przemoczonych gumofilcach, ale bardzo z siebie zadowoleni.
Później było gorzej. PGR-y upadły, a pracownicy leśni trafili do tzw. ZULI. Do naganki zaczęli trafiać ludzie przypadkowi, nie znający lasu i nierzadko bojący się zwierzyny. Aż żal było patrzeć na zdezorientowanych, niedoświadczonych i nieodpowiednie ubranych ludzi (zdarzali się tacy, co przychodzili na polowanie w tenisówkach).
Czasy się jednak nadal zmieniały i zmieniają. Osobiście uważam, że przyszłość należy do profesjonalnie zorganizowanej naganki z porządnymi psami. I z roku na rok jest coraz więcej takich ludzi.
Dzisiaj naganiacze, którzy przyjeżdżają z psami na polowania, zazwyczaj sami są myśliwymi. I to nieraz z bardzo długim stażem. Jednak ich zamiłowanie do pracy z psami jest tak wielkie, że zamieniają strzelby na pomarańczowe kamizelki i idą w las. Nierzadko są to ludzie dość majętni, więc nie przyjeżdżają na polowania z drugiego końca Polski, aby sobie dorobić. W bilansie całego sezonu to raczej dokładają do tego „interesu”.
Jeżeli taki podkładacz ma przy sobie pięć rasowych gończaków to warto sobie uświadomić ich wartość. To nie są przypadkowe psy jak niegdyś bywało. Niekiedy przy nodze takiego naganiacza merda ogonami równowartość nowego , markowego samochodu. Dla większości właścicieli mają one jednak wartość bezcenną. I jeszcze jedno, gdy na polowaniu zdarzy się wypadek i taki pies zginie, to proponowanie właścicielowi odkupienia szczeniaka jest nietaktowne i i śmieszne.
Inna sprawa, że nadal wiedza myśliwych w terenie na temat ilości czasu, pieniędzy i energii, jaką trzeba włożyć w wychowanie takiej sfory, jest mizerna. Mój znajomy, który dopiero zaczyna przygodę ze swoimi psami, twierdzi nawet, że jest bliska zeru. Ale trzeba przyznać, że w każdym kole można spotkać kogoś, kto ma nieco pojęcia o psach i potrafi to uszanować i docenić. Natomiast dyskusja z kimś, kto krytykuje pracę psów, a kto sam nigdy porządnego psa nigdy nie miał, mija się z celem i szkoda na nią czasu.
I jeszcze jedno. U boku podkładacza psów zazwyczaj zobaczycie kordelas lub duży nóż myśliwski. Wierzcie mi, nie noszą go oni od parady. Często na koniec sezonu taki kordelas ma na rozkładzie więcej dzików niż niejeden sztucer. Jak to mawia dzisiejsza młodzież – wielki szacun!
Czasy się zmieniają i zmieniać się będą, oby tylko na lepsze. Koledzy myśliwi polujący z psami, koledzy naganiacze. Za waszą pracę, wiedzę, odwagę i poświęcenie - WIELKIE DZIĘKI!
Z OKAZJI ROZPOCZĘCIA NOWEGO ROKU, ŻYCZĘ WSZYSTKIM MYŚLIWYM, A ZWŁASZCZA CZYTELNIKOM POLUJE.PL WIELKICH ŁASK U ŚW. HUBERTA, PEWNEJ RĘKI ORAZ CELNEGO OKA! NIECH WAM BÓR DARZY W 2014 ROKU!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dołączamy się do życzeń Nowo Rocznych.Wszystkim czytelnikom portalu Poluje.pl,życzymy dużo zdrowia przyjemnych spotkań w łowisku.A.K.CZwarno.
Dziękuje wam,że dzięki wam myśliwym ja i moja JagdTerierka, możemy wypocząć i dobrze się przy tym bawić :)