Koledzy Myśliwi, czy po powrocie z polowania wręczacie swym wybrankom kwiaty? Nie mam na myśli tych kupionych w kwiaciarni /te zostawmy miejskim „szlifobrukom”/, ale bukiety, które ofiaruje nam natura. Wręczając np. chabry możecie powiedzieć, że przypominają oczy Waszej miłej, maki porównać do soczystych ust wybranki, rumianki do olśniewającego uśmiechu. Ogromny pęk równo ułożonych kłosów pszenicy, do jej dobroci, z którą kojarzy się chleb wypiekany z tego zboża, a długie trzciny do wdzięku z jakim luba się porusza. To nieważne, że od waszego poznania upłynęły trzy czy trzydzieści lat! Gdybyście już nie mieli pomysłów na bukiety, zawsze działa zdjęcie zrobione aparatem komórkowym. A słowa: - Kochanie, wiem, jaka jesteś wrażliwa na piękno, musiałem pokazać ci ten piękny krajobraz, zachód słońca nad jeziorem, ośnieżone świerki na tle błękitnego nieba itp. - Następnym razem chciałbym, abyśmy mogli oglądać to razem! /Mężczyźni zresztą wiedzą jaki „bajer” wstawić i co podziała/. Koledzy, napiszcie proszę i podzielcie się doświadczeniami, bo przecież to ważne, abyśmy mogli dzielić się wrażeniami nie tylko z kolegami myśliwymi, ale też z najbliższymi i mogli u nich znaleźć akceptację, a nasze dobre samopoczucie po udanym polowaniu nie zostawało za drzwiami naszych domów, kiedy utrudzeni wracamy na łono rodziny.
Witam moja żona na początku mojej kariery była bardzo sceptyczna i każdy powrót i wyjazd połączony był z kłótnią. Jednak po jakimś czasie zaczęła to coraz bardziej akceptować. Myślę że z czasem będzie coraz gorzej i kiedyś będzie polowała razem ze mną. Zawsze jak widzę kwiaty to myślę o mojej żonce jednak nasze łowisko jest oddalone o godzinę drogi i transport nie miał by sensu. Jednak dobre i czułe słowo jest zawsze pomimo jej częstego podenerwowania. Jesteśmy ze sobą już 22 lata i dajemy radę pomimo,że często się rozstajemy. Pozdrawiam.
Kol.Em-sarno !Wiesz,zawarłaś ciekawe propozycje.Czasem nawet o tym nie myślimy,przyznaję się bez bicia.Od pewnego czasu zabieram jadąc na polowanie swój aparat.Często jest tyle różnych nawet zabawnych sytuacji, które umykają nam bezpowrotnie.Ostatnio pojechałem na koziołka i zamiast strzelić zrobiłem mu sesję zdjęciową.Młody koziołek raz po raz atakował krzew i cofał się jakby miał niezłego przeciwnika.Jest tyle różnych scen w przyrodzie,że naprawdę warto zabierać aparat.Miło jest później przy kominku oglądać i wspominać.Pozdrawiam,DB.
Ten ciekawy wpis propozycji Koleżanki
„em-sarny” tak bym spuentował fraszkami:
Dla niej ; lepiej za krzakiem niż w
szczerym polu, pośród zieleni na męża poluj ;
Dla niego ; przyniósł jej barwnych
kwiatów naręcze, a ona w niego patrzy jak w tęcze;
Dla nich ; pomyślcie jak życie,kręci się w kółko, na starość ziółko trwa... dzięki
ziółkom... I w tym żartobliwym duchu pozdrawiam tych, co zatrzymali się nad tą propozycją - nemrod 73
-Jak już mamy fraszki w użyciu, to czemu nie z innej beczki?Wzdychał do swej gwiazdy, Nie spał, odmawiał jadła, Aż wreszcie jak meteorytNa łeb mu spadła.-A może tak?Pośród panienek do żartów skory,a żona znosi - jego humory.
Gwoli ścisłości tytuł tego posta brzmiał: "Co zrobić, aby radość z udanego polowania nie kończyła się przed drzwiami naszego domu. Droga Redakcjo, niby to samo... Pozdrawiam.
Koledzy Myśliwi, czy po powrocie z polowania wręczacie swym wybrankom kwiaty? Nie mam na myśli tych kupionych w kwiaciarni /te zostawmy miejskim „szlifobrukom”/, ale bukiety, które ofiaruje nam natura. Wręczając np. chabry możecie powiedzieć, że przypominają oczy Waszej miłej, maki porównać do soczystych ust wybranki, rumianki do olśniewającego uśmiechu. Ogromny pęk równo ułożonych kłosów pszenicy, do jej dobroci, z którą kojarzy się chleb wypiekany z tego zboża, a długie trzciny do wdzięku z jakim luba się porusza. To nieważne, że od waszego poznania upłynęły trzy czy trzydzieści lat! Gdybyście już nie mieli pomysłów na bukiety, zawsze działa zdjęcie zrobione aparatem komórkowym. A słowa: - Kochanie, wiem, jaka jesteś wrażliwa na piękno, musiałem pokazać ci ten piękny krajobraz, zachód słońca nad jeziorem, ośnieżone świerki na tle błękitnego nieba itp. - Następnym razem chciałbym, abyśmy mogli oglądać to razem! /Mężczyźni zresztą wiedzą jaki „bajer” wstawić i co podziała/. Koledzy, napiszcie proszę i podzielcie się doświadczeniami, bo przecież to ważne, abyśmy mogli dzielić się wrażeniami nie tylko z kolegami myśliwymi, ale też z najbliższymi i mogli u nich znaleźć akceptację, a nasze dobre samopoczucie po udanym polowaniu nie zostawało za drzwiami naszych domów, kiedy utrudzeni wracamy na łono rodziny.
Witam moja żona na początku mojej kariery była bardzo sceptyczna i każdy powrót i wyjazd połączony był z kłótnią. Jednak po jakimś czasie zaczęła to coraz bardziej akceptować. Myślę że z czasem będzie coraz gorzej i kiedyś będzie polowała razem ze mną. Zawsze jak widzę kwiaty to myślę o mojej żonce jednak nasze łowisko jest oddalone o godzinę drogi i transport nie miał by sensu. Jednak dobre i czułe słowo jest zawsze pomimo jej częstego podenerwowania. Jesteśmy ze sobą już 22 lata i dajemy radę pomimo,że często się rozstajemy. Pozdrawiam.
Kol.Em-sarno !Wiesz,zawarłaś ciekawe propozycje.Czasem nawet o tym nie myślimy,przyznaję się bez bicia.Od pewnego czasu zabieram jadąc na polowanie swój aparat.Często jest tyle różnych nawet zabawnych sytuacji, które umykają nam bezpowrotnie.Ostatnio pojechałem na koziołka i zamiast strzelić zrobiłem mu sesję zdjęciową.Młody koziołek raz po raz atakował krzew i cofał się jakby miał niezłego przeciwnika.Jest tyle różnych scen w przyrodzie,że naprawdę warto zabierać aparat.Miło jest później przy kominku oglądać i wspominać.Pozdrawiam,DB.
Ten ciekawy wpis propozycji Koleżanki „em-sarny” tak bym spuentował fraszkami: Dla niej ; lepiej za krzakiem niż w szczerym polu, pośród zieleni na męża poluj ; Dla niego ; przyniósł jej barwnych kwiatów naręcze, a ona w niego patrzy jak w tęcze; Dla nich ; pomyślcie jak życie,kręci się w kółko, na starość ziółko trwa... dzięki ziółkom... I w tym żartobliwym duchu pozdrawiam tych, co zatrzymali się nad tą propozycją - nemrod 73
-Jak już mamy fraszki w użyciu, to czemu nie z innej beczki?Wzdychał do swej gwiazdy, Nie spał, odmawiał jadła, Aż wreszcie jak meteorytNa łeb mu spadła.-A może tak?Pośród panienek do żartów skory,a żona znosi - jego humory.
Gwoli ścisłości tytuł tego posta brzmiał: "Co zrobić, aby radość z udanego polowania nie kończyła się przed drzwiami naszego domu. Droga Redakcjo, niby to samo... Pozdrawiam.