Właśnie kupiłem "Boginię łowów z Iżewska" - ekspress MR-221 Artemida w kalibrze 30-06. Zawsze miałem bzika na punkcie ekspresów (tzn. od czasu jak obejżałem film "Pożegnanie z Afryką") Czyżby nikt z szanownych forumowiczów nigdy nie miał z tym żelastwem do czynienia?
Nie wiadomo kiedy obejrzałeś ten film o Afryce? Jeżeli zawsze miałeś bzika na punkcie ekspresów to powinieneś wiedzieć, że rasowy ekspres powinien być ładowany nabojami z kryzą czyli z R na końcu. A kupiłeś amerykański kaliber od starego wojskowego repetiera. Dlaczego?
Koledzy, to są szczegóły! Sądziłem, że ktoś mi podpowie, czym najlepiej z tego strzelać! A za kryzę nie będę dopłacał 20 tysięcy zł! Aż takiego bzika nie mam!
To nie są szczegóły tylko podstawa. Oczywiście żyjesz w demokratycznym kraju i możesz sobie kupić dowolny karabin w dowolnym kalibrze.
Jeżeli jednak piszesz, że masz bzika na punkcie ekspresów to to są podstawy.
Natomiast nie wiedziałem, że Artemida teraz kosztuje 23000 złotych. Musiała ostatnio znacznie podrożeć….. .
Na pytanie czym najlepiej z tego strzelać to łatwiej by było odpowiedzieć jak byłby znany potencjalny cel. A tutaj nie ma ani słowa na ten temat.
Dla mnie od zawsze ekspres to był horyzontalny układ dwu luf kulowych a nie kryza. Ale widocznie żyłem w nieświadomości... Miałem kiedyś sztucer 7,62x53R i już sam nie wiem - może to był właśnie ekspres! Konkrety proszę a nie dyrdymały o kryzie, kinematografii i niewiadomym celu.
Jeep nie ma co się unosić :)
Prawdziwe Ekspresy tak jak napisał Koser mają pocisk w łusce z wystającą kryzą i używane były i sa na naprawdę grubego zwierza.
Nie bardzo jednak rozumiem Twój post o układzie luf i kryzie ? Ekspresy są produkowane zarówno w układzie luf pionowym (bok-Ekspres ) jak i horyzontalnym a to co je odróżnia od sztucerów dwulufowych to właśnie ten nabój z kryzą.
Masz więc sztucer dwulufowy w układzie horyzontalnym o takim samym kalibrze albo mogłeś kupić sztucer górski w układzie pionowym dwie lufy o róznym kalibrze.
Ale może ja się mylę:)
To wszystko prawda. Ale dla mnie ekspres jest tylko jeden - z horyzontalnym układem luf. Zresztą pierwsza wzmianka o ekspresie (dokładnie "express train" - pociąg ekspresowy, pewnie ze względu na możliwość oddania dwu szybkich styrzałów) pochodzi podobno z 1856 roku i dotyczyła bez wątpienia broni o takim właśnie układzie luf. Wiem, że na pionowy układ luf też mówi się ekspres, ale dla mnie to określenie jest swojego rodzaju nadużyciem nazwy oryginalnej.
No i tu jest pies pogrzebany , dla Ciebie Ekspres to dwie lufy kulowe w tym samym kalibrze w układzie horyzontalnym i rodzaj amunicji dla Ciebie nie ma znaczenia a dla Kosera i pewnie wielu innych dumnych posiadaczy, którzy zapłacili za swoje ekspresy ładowane nabojami z literką R na końcu od 30-80 tys złotych ta jedna literka ma ogromne znaczenie :)
Chyba trafiłeś w sedno sprawy. Moja miłość do horyzontalnego ekspresu jest zresztą irracjonalna, bo to ani wygodne, ani nie specjalnie praktycze. Ale podoba mi się, że tak powiem - platonicznie. W obecnych czasach wszystko się zmienia i nabiera innego znaczenia - bodajże Sabatti oferuje na naszym rynku (jeszcze w rozsądnej cenie 9800,- zł) ekspres w kalibrze 7x57R - jakże "nieekspresowym"!
Horpyno@ Ładnie to napisałaś. Postaram się napisać artykulik na temat ekspresów w współczesnym łowiectwie europejskim. Oprzeć to na jakiejś dobrej strzelbie powiedzmy z okolic Ferlach i zamieścić stosowne fotki.
Dalszą dyskusję z autorem wątku i udzielanie mu jakiś informacji uważam za niewłaściwe. Jak ładnie napisałaś w innym miejscu powinniśmy się wzajemnie szanować.
Widzę Koser, że odpowiadając na Twoje pytanie strzeliłem dziesiątkę (boś się strasznie wkurzył!)
Rzeczywiścieb kontynuowanie z Tobą tego wątku nie ma sensu, bo niewiele masz do powiedzenia...
Dla rozładowania atmosfery dodam ,że ja od momentu obejrzenia filmu " Pożegnanie a Afryką" miałam totalnego bzika na punkcie Roberta Redforda:))) Choć zawsze wolałam brunetów :)))))
Panowie! Idą Igrzyska Olimpijskie! W dawnych, dobrych czasach na ten czas nawet wojny przerywano. I my też zakończmy ten spór - nie wypada! Darz Bór wszystkim uczestnikom dyskusji.
Horpyna, przepraszam, poniewczasie zorientowałem się, że jesteś kobietą (lepiej późno niż wcale). Dlatego też pozwalam sobie zmodyfikować moja ostatnią odezwę o rozejm - powinna ona brzmieć: Panie i panowie... Zasyłam ukłony. Darz Bór i proszę o wybaczenie.
Odpuszczam Ci Twoje winy :)))))))
Naprawdę nic się nie stało, przyzwyczaiłam się do tego, polujących kobiet jest faktycznie niewiele i wyobraź sobie ,że taraz już nawet ja czuję się dziwnie na zjeździe czy, polowaniu Stowarzyszenia Polskich Dian gdzie za przeproszeniem są prawie same baby :))) A panowie idą w nagance albo podkładają psy :))
Piękna sprawa! Kobiety wszakże łagodzą obyczaje także w łowiectwie! W moim Kole polowała przez dwa lata Diana (szkoda, że tak krótko) i na pierwsze polowanie zbiorowe na zające z jej udziałem czterech panów przyjechało w białych koszulach i pod krawatami. Było na co popatrzyć! I jakby w szerszym użyciu znalazło się np. mydło, elektryczne maszynki do golenia i inne zupełnie niemysliwskie gadżety. Przy wieczornym ognisku gracjom i grzecznościom nie było końca a największym użytym przekleństwem było słowo "cholera".
Pewnie faktycznie kobiety łagodzą obyczaje :) ja naprawdę zgrzeszyłabym gdybym powiedziała choć jedno złe słowo pod adresem kolegów z koła, z którym poluję i o przyjęcie do którego się staram. Najmilszym komplementem dla mnie było , kiedy po którymś tam polowaniu zbiorowym , gdzie wiadomo i zimno i podwózka to ciagnik z przyczepą , siedzisz na balocie ze słomy, wiadmo rzadko kiedy warunki są komfortowe usłyszałam jak za plecami koledzy szeptali " zobacz baba i nie marudzi " :)))))
Piękna scenka! Czuję, że muszę zrewidować swoje poglądy w tym temacie. Znalazłem się w identycznej sytuacji co Ty, tyle że siedziałem na przyczepie z tyłu a przede mną siedział kolega, któremu nigdy nikt nie dogodził. Narzekał na wszystko - że mało zajęcy, zimno, głodno, w gardle sucho itp. A ja mu rzekłem, iż marudzi jak jakaś baba! O święty Hubercie, coż za nietakt! Ale wybieram się do kościoła, do spowiedzi - będzie o czy pogadać przy konfesjonale!
Właśnie kupiłem "Boginię łowów z Iżewska" - ekspress MR-221 Artemida w kalibrze 30-06. Zawsze miałem bzika na punkcie ekspresów (tzn. od czasu jak obejżałem film "Pożegnanie z Afryką") Czyżby nikt z szanownych forumowiczów nigdy nie miał z tym żelastwem do czynienia?
Nie wiadomo kiedy obejrzałeś ten film o Afryce? Jeżeli zawsze miałeś bzika na punkcie ekspresów to powinieneś wiedzieć, że rasowy ekspres powinien być ładowany nabojami z kryzą czyli z R na końcu. A kupiłeś amerykański kaliber od starego wojskowego repetiera. Dlaczego?
Koser zawarł cały temat w jednym zdaniu. Darz Bór. A z tym ,żelastwem to masz na prawdę do czynienia.
A może W Pustyni i w puszczy.
Koledzy, to są szczegóły! Sądziłem, że ktoś mi podpowie, czym najlepiej z tego strzelać! A za kryzę nie będę dopłacał 20 tysięcy zł! Aż takiego bzika nie mam!
To nie są szczegóły tylko podstawa. Oczywiście żyjesz w demokratycznym kraju i możesz sobie kupić dowolny karabin w dowolnym kalibrze. Jeżeli jednak piszesz, że masz bzika na punkcie ekspresów to to są podstawy. Natomiast nie wiedziałem, że Artemida teraz kosztuje 23000 złotych. Musiała ostatnio znacznie podrożeć….. . Na pytanie czym najlepiej z tego strzelać to łatwiej by było odpowiedzieć jak byłby znany potencjalny cel. A tutaj nie ma ani słowa na ten temat.
Dla mnie od zawsze ekspres to był horyzontalny układ dwu luf kulowych a nie kryza. Ale widocznie żyłem w nieświadomości... Miałem kiedyś sztucer 7,62x53R i już sam nie wiem - może to był właśnie ekspres! Konkrety proszę a nie dyrdymały o kryzie, kinematografii i niewiadomym celu.
Jeep nie ma co się unosić :) Prawdziwe Ekspresy tak jak napisał Koser mają pocisk w łusce z wystającą kryzą i używane były i sa na naprawdę grubego zwierza. Nie bardzo jednak rozumiem Twój post o układzie luf i kryzie ? Ekspresy są produkowane zarówno w układzie luf pionowym (bok-Ekspres ) jak i horyzontalnym a to co je odróżnia od sztucerów dwulufowych to właśnie ten nabój z kryzą. Masz więc sztucer dwulufowy w układzie horyzontalnym o takim samym kalibrze albo mogłeś kupić sztucer górski w układzie pionowym dwie lufy o róznym kalibrze. Ale może ja się mylę:)
To wszystko prawda. Ale dla mnie ekspres jest tylko jeden - z horyzontalnym układem luf. Zresztą pierwsza wzmianka o ekspresie (dokładnie "express train" - pociąg ekspresowy, pewnie ze względu na możliwość oddania dwu szybkich styrzałów) pochodzi podobno z 1856 roku i dotyczyła bez wątpienia broni o takim właśnie układzie luf. Wiem, że na pionowy układ luf też mówi się ekspres, ale dla mnie to określenie jest swojego rodzaju nadużyciem nazwy oryginalnej.
No i tu jest pies pogrzebany , dla Ciebie Ekspres to dwie lufy kulowe w tym samym kalibrze w układzie horyzontalnym i rodzaj amunicji dla Ciebie nie ma znaczenia a dla Kosera i pewnie wielu innych dumnych posiadaczy, którzy zapłacili za swoje ekspresy ładowane nabojami z literką R na końcu od 30-80 tys złotych ta jedna literka ma ogromne znaczenie :)
Chyba trafiłeś w sedno sprawy. Moja miłość do horyzontalnego ekspresu jest zresztą irracjonalna, bo to ani wygodne, ani nie specjalnie praktycze. Ale podoba mi się, że tak powiem - platonicznie. W obecnych czasach wszystko się zmienia i nabiera innego znaczenia - bodajże Sabatti oferuje na naszym rynku (jeszcze w rozsądnej cenie 9800,- zł) ekspres w kalibrze 7x57R - jakże "nieekspresowym"!
Horpyno@ Ładnie to napisałaś. Postaram się napisać artykulik na temat ekspresów w współczesnym łowiectwie europejskim. Oprzeć to na jakiejś dobrej strzelbie powiedzmy z okolic Ferlach i zamieścić stosowne fotki. Dalszą dyskusję z autorem wątku i udzielanie mu jakiś informacji uważam za niewłaściwe. Jak ładnie napisałaś w innym miejscu powinniśmy się wzajemnie szanować.
Widzę Koser, że odpowiadając na Twoje pytanie strzeliłem dziesiątkę (boś się strasznie wkurzył!) Rzeczywiścieb kontynuowanie z Tobą tego wątku nie ma sensu, bo niewiele masz do powiedzenia...
Dla rozładowania atmosfery dodam ,że ja od momentu obejrzenia filmu " Pożegnanie a Afryką" miałam totalnego bzika na punkcie Roberta Redforda:))) Choć zawsze wolałam brunetów :)))))
Panowie! Idą Igrzyska Olimpijskie! W dawnych, dobrych czasach na ten czas nawet wojny przerywano. I my też zakończmy ten spór - nie wypada! Darz Bór wszystkim uczestnikom dyskusji.
Amen :))))
Horpyna, przepraszam, poniewczasie zorientowałem się, że jesteś kobietą (lepiej późno niż wcale). Dlatego też pozwalam sobie zmodyfikować moja ostatnią odezwę o rozejm - powinna ona brzmieć: Panie i panowie... Zasyłam ukłony. Darz Bór i proszę o wybaczenie.
Odpuszczam Ci Twoje winy :))))))) Naprawdę nic się nie stało, przyzwyczaiłam się do tego, polujących kobiet jest faktycznie niewiele i wyobraź sobie ,że taraz już nawet ja czuję się dziwnie na zjeździe czy, polowaniu Stowarzyszenia Polskich Dian gdzie za przeproszeniem są prawie same baby :))) A panowie idą w nagance albo podkładają psy :))
Piękna sprawa! Kobiety wszakże łagodzą obyczaje także w łowiectwie! W moim Kole polowała przez dwa lata Diana (szkoda, że tak krótko) i na pierwsze polowanie zbiorowe na zające z jej udziałem czterech panów przyjechało w białych koszulach i pod krawatami. Było na co popatrzyć! I jakby w szerszym użyciu znalazło się np. mydło, elektryczne maszynki do golenia i inne zupełnie niemysliwskie gadżety. Przy wieczornym ognisku gracjom i grzecznościom nie było końca a największym użytym przekleństwem było słowo "cholera".
Pewnie faktycznie kobiety łagodzą obyczaje :) ja naprawdę zgrzeszyłabym gdybym powiedziała choć jedno złe słowo pod adresem kolegów z koła, z którym poluję i o przyjęcie do którego się staram. Najmilszym komplementem dla mnie było , kiedy po którymś tam polowaniu zbiorowym , gdzie wiadomo i zimno i podwózka to ciagnik z przyczepą , siedzisz na balocie ze słomy, wiadmo rzadko kiedy warunki są komfortowe usłyszałam jak za plecami koledzy szeptali " zobacz baba i nie marudzi " :)))))
Piękna scenka! Czuję, że muszę zrewidować swoje poglądy w tym temacie. Znalazłem się w identycznej sytuacji co Ty, tyle że siedziałem na przyczepie z tyłu a przede mną siedział kolega, któremu nigdy nikt nie dogodził. Narzekał na wszystko - że mało zajęcy, zimno, głodno, w gardle sucho itp. A ja mu rzekłem, iż marudzi jak jakaś baba! O święty Hubercie, coż za nietakt! Ale wybieram się do kościoła, do spowiedzi - będzie o czy pogadać przy konfesjonale!
Że tak wrócę do sedna... Wie ktoś może, czy jest Artemida w Polsce osiągalna w kalibrze 45-70 gov. ?
Spróbuj może poszperać w necie , na pewno coś znajdziesz, albo namiary na sklep a potem już bezpośrednio z nimi spróbowac się dogadać.
Teoretycznie ten kaliber jest do zamówienia w firmie JEGER w Białymstoku, tel. (85) 742-04-30.