Witam kolegów. Posiadam wabik ""Zubicek"". http://www.sklepszostak.pl/752,wabik-na-lisa-zubicek-k0862.htmlPróbowałem wabić parę razy ale z mizernym skutkiem. Słuchałem nagran innych wabików tj. predator jackrabbit i cottontail,bo nagrania mojego wabika nigdzie nie ma, a płytki żadnej dołączonej nie było. Myślę jednak że nie jest źle z samym odwzorowaniem dźwięku. Zastanawiam się natomiast jak wabić wabikiem jeśli chodzi o metodę. Słuchalem nagrania na którym kolega mysliwy uzywając szkota mówił zeby wabić 3-4 razy z przerwami co minutę,gdzie ostatnia ""zwrotka"" ma być krótka, a generalnie pozostałę powinny trwać gdzieś z 20 sekund. Nie wiem więc czy metoda ta, dobra jest i dla takiego wabika jaki ja posiadam. Darz bór
Jest to wabik na kniazianie zająca. Niestety takie wabienie nie jest tak łatwe jak naśladowanie pisku myszy. Trzeba zagrać odpowiednie sekwencje takie jak przestrach, walka czy zdławienie. Jak te dźwięki brzmią znajdziesz w internecie.
Kolego,ja to wiem, piszesz rzeczy oczywiste z którymi się zaznajomiłem. Co do odpowiednich sekwencji to się nie zgodzę, bo słyszalem o efektach pozytywnych grając tylko sam przestrach i dławienie.DB
Kolego,Łowiectwo to nie instrukcja obsługi komputera.Do efektów dochodzi się metodą prób i błędów.Jeśli nie masz instrukcji dźwiękowej do Twojego wabika - posłuchaj innych - np. Weiskirchena, Bilika czy predatora. Potem postaraj się uzyskać coś podobnego.No i - wabienie lisa to nie przywoływanie psa gwizdkiem. Wab krótko i rzadko ( nie częściej niż co pół godziny). Jeśli na 3-4 wabienia nic się nie dzieje - zmieniaj stanowisko. Jeśli masz dobrą pogodę ( słaby wiatr lub bezwietrznie) - po dwóch wabieniach ( 1 h) - zmieniaj miejsce - o co najmniej 0,8 - 1 km.Powodzenia iDarz Bór
U mnie również mało zająca,ale myślałem że ma to nie aż tak duże znaczenie podczas wabienia,bo przecież sama ciekawość powinna tego lisa skutecznie przywabić,oczywiście jeśli wabiarz odpowiednio przygotowany.
Aż tak ciekawe to one nie są. Jeśli dźwięk się lisowi z jedzeniem nie kojarzy (a nie kojarzy, bo w życiu nie zdusił zająca), to na wszelki wypadek woli się oddalić. Tym bardziej, jak nie jest za głodny. A że tej zimy śniegu nie było i myszy pod dostatkiem, to nie ciągnie go wcale do nieznanych dźwięków.
Irion,Też tak kiedyś myślałem, że jak z zającami w łowisku kiepsko, to lis nie idzie na wabienie.Po wielu latach "ćwiczenia" rudzielców, stwierdzam, że chyba mają w genach zakodowane dźwięki strachu dławionego zająca - bo - oczywiście nie zawsze, ale ciągną do wabia.Z tym przestrachem to bym nie przesadzał. Wielokrotnie wabiłem w obecności saren i dzików - i często nawet łba nie podnosiły i żerowały spokojnie. Lis najczęściej zadziera kitę i rwie od wabia, jak był kiedyś wabiony i spudłowany. To wspomnienie też mu zostaje.Co nie znaczy, że nie możesz mieć odmiennych doświadczeń :)Darz Bór
Z mojego doświadczenia wiem, że podstawową zasadą jest umiar.Lepiej zadziała sfałszowane kniazienie, ale krótkie i rozsądnie ciche, niż "perfekcyjnie zagrane wszystkie frazy" ale zbyt głośne i zbyt długie.Już kilka razy zdarzyło mi się też, że po "zakniazieniu" pod lufę szybciej przybiegł okazały pojedynek niż rudzielec. Miła niespodzianka dla każdego kto nastawi się na "kitę".Według mnie kniazienie działa przez cały rok, z wykluczeniem czasu cieczki, ale wtedy wiadomo... mało który mykita myśli o jedzeniu. ;0)Co do rodzaju wabika i tonacji, to ja osobiście robię je sobie sam i nie narzekam na rezultaty. Staram się tylko, żeby każdy wabik miał inną tonację. Korzystam miedzy innymi ze stroików "szkota", które można kupić już za 10zł. W łowisku używam ich zamiennie, tak aby nie doprowadzić do osłuchania się rudzielców z jednym dźwiękiem. Mało która wizyta w lesie nie kończy się chociażby obejrzeniem rudzielca. A zająca u nas jak na lekarstwo.Oczywiście skuteczność myśliwego to już inna bajka. ;0) Latem i podczas żniw wolę wabić myszką. Rewelacyjnie idą na to zwłaszcza niedoliski.Darz Bór.
Myślisz kolego,że podczas cieczki wabik nie działa ? Pomijam skolenie i szczek. Myślę,że można próbować kniazieniem, choć prawdą jest,że nie będzie to miało dużej skuteczności Ale przecież nie wszystkie lisy biorą udział w cieczce prawda ?
Witam kolegów. Posiadam wabik ""Zubicek"". http://www.sklepszostak.pl/752,wabik-na-lisa-zubicek-k0862.htmlPróbowałem wabić parę razy ale z mizernym skutkiem. Słuchałem nagran innych wabików tj. predator jackrabbit i cottontail,bo nagrania mojego wabika nigdzie nie ma, a płytki żadnej dołączonej nie było. Myślę jednak że nie jest źle z samym odwzorowaniem dźwięku. Zastanawiam się natomiast jak wabić wabikiem jeśli chodzi o metodę. Słuchalem nagrania na którym kolega mysliwy uzywając szkota mówił zeby wabić 3-4 razy z przerwami co minutę,gdzie ostatnia ""zwrotka"" ma być krótka, a generalnie pozostałę powinny trwać gdzieś z 20 sekund. Nie wiem więc czy metoda ta, dobra jest i dla takiego wabika jaki ja posiadam. Darz bór
Jest to wabik na kniazianie zająca. Niestety takie wabienie nie jest tak łatwe jak naśladowanie pisku myszy. Trzeba zagrać odpowiednie sekwencje takie jak przestrach, walka czy zdławienie. Jak te dźwięki brzmią znajdziesz w internecie.
Kolego,ja to wiem, piszesz rzeczy oczywiste z którymi się zaznajomiłem. Co do odpowiednich sekwencji to się nie zgodzę, bo słyszalem o efektach pozytywnych grając tylko sam przestrach i dławienie.DB
Kolego,Łowiectwo to nie instrukcja obsługi komputera.Do efektów dochodzi się metodą prób i błędów.Jeśli nie masz instrukcji dźwiękowej do Twojego wabika - posłuchaj innych - np. Weiskirchena, Bilika czy predatora. Potem postaraj się uzyskać coś podobnego.No i - wabienie lisa to nie przywoływanie psa gwizdkiem. Wab krótko i rzadko ( nie częściej niż co pół godziny). Jeśli na 3-4 wabienia nic się nie dzieje - zmieniaj stanowisko. Jeśli masz dobrą pogodę ( słaby wiatr lub bezwietrznie) - po dwóch wabieniach ( 1 h) - zmieniaj miejsce - o co najmniej 0,8 - 1 km.Powodzenia iDarz Bór
Dziękuję Kolego Kastor za jak najbardziej przydatne informacje, Darz bór
Na moim terenie lisy od tak dawna nie widziały zająca, że słysząc kniazienie uciekają gdzie pieprz rośnie.
U mnie również mało zająca,ale myślałem że ma to nie aż tak duże znaczenie podczas wabienia,bo przecież sama ciekawość powinna tego lisa skutecznie przywabić,oczywiście jeśli wabiarz odpowiednio przygotowany.
Aż tak ciekawe to one nie są. Jeśli dźwięk się lisowi z jedzeniem nie kojarzy (a nie kojarzy, bo w życiu nie zdusił zająca), to na wszelki wypadek woli się oddalić. Tym bardziej, jak nie jest za głodny. A że tej zimy śniegu nie było i myszy pod dostatkiem, to nie ciągnie go wcale do nieznanych dźwięków.
Irion,Też tak kiedyś myślałem, że jak z zającami w łowisku kiepsko, to lis nie idzie na wabienie.Po wielu latach "ćwiczenia" rudzielców, stwierdzam, że chyba mają w genach zakodowane dźwięki strachu dławionego zająca - bo - oczywiście nie zawsze, ale ciągną do wabia.Z tym przestrachem to bym nie przesadzał. Wielokrotnie wabiłem w obecności saren i dzików - i często nawet łba nie podnosiły i żerowały spokojnie. Lis najczęściej zadziera kitę i rwie od wabia, jak był kiedyś wabiony i spudłowany. To wspomnienie też mu zostaje.Co nie znaczy, że nie możesz mieć odmiennych doświadczeń :)Darz Bór
Z mojego doświadczenia wiem, że podstawową zasadą jest umiar.Lepiej zadziała sfałszowane kniazienie, ale krótkie i rozsądnie ciche, niż "perfekcyjnie zagrane wszystkie frazy" ale zbyt głośne i zbyt długie.Już kilka razy zdarzyło mi się też, że po "zakniazieniu" pod lufę szybciej przybiegł okazały pojedynek niż rudzielec. Miła niespodzianka dla każdego kto nastawi się na "kitę".Według mnie kniazienie działa przez cały rok, z wykluczeniem czasu cieczki, ale wtedy wiadomo... mało który mykita myśli o jedzeniu. ;0)Co do rodzaju wabika i tonacji, to ja osobiście robię je sobie sam i nie narzekam na rezultaty. Staram się tylko, żeby każdy wabik miał inną tonację. Korzystam miedzy innymi ze stroików "szkota", które można kupić już za 10zł. W łowisku używam ich zamiennie, tak aby nie doprowadzić do osłuchania się rudzielców z jednym dźwiękiem. Mało która wizyta w lesie nie kończy się chociażby obejrzeniem rudzielca. A zająca u nas jak na lekarstwo.Oczywiście skuteczność myśliwego to już inna bajka. ;0) Latem i podczas żniw wolę wabić myszką. Rewelacyjnie idą na to zwłaszcza niedoliski.Darz Bór.
Myślisz kolego,że podczas cieczki wabik nie działa ? Pomijam skolenie i szczek. Myślę,że można próbować kniazieniem, choć prawdą jest,że nie będzie to miało dużej skuteczności Ale przecież nie wszystkie lisy biorą udział w cieczce prawda ?