Reklama
  • przyszly mysliwy1132013-10-02 20:34:56

    Polowanie zazwyczaj łączy się z przebywanie w lesie, w czasie nocy. I tu rodzi się problem, bo pojawia się strach. Jednak kiedy z dziadkiem jestem w lesie, w nocy to niczego się nie obawiam. Gdy jestem w lesie bez dziadka, ale jest ze mną największa trzęsidupa to i tak czuję się swobodnie. Jednak kiedy jestem SAM to rodzi się problem. Jak sobie z tym poradzić? Jak Wy, Szanowni myśliwi sobie poradziliście, radzicie. Jak to u was wygląda?

  • Redakcja 2013-10-02 21:49:56

    Powinieneś być szczęśliwy mając dziadka za nauczyciela, więc nie obrażaj go i nie pytaj nas o strachy w lesie. Tylko dziadek Ci może o tym opowiedzieć, kogo i czego się bać, kolego.  Las dla myśliwego, tego prawdziwego..., jest drugim domem..., a dom dla każdego, zawsze jest bezpieczny, więc nie pytaj...! Otuchy - kolego mężczyzno!

  • przyszly mysliwy113 2013-10-07 19:17:00

    Mi głównie chodzi, że się boję tego, że się przestraszę. Nie boję się, że dzik mi wyjdzie, czy jeleń. Chodzi tylko o ten krótki moment. To mnie ogranicza.

  • em-sarna 2013-10-07 20:26:53

    Kolego przyszły myśliwy, mówisz o strachu, którego definicji nie precyzujesz.  Podejrzewam, że chodzi tu o strach przed nieznanym, nieoswojonym. Czy obserwowałeś kiedyś psa, który wchodzi do nowego pomieszczenia? -Jest z reguły niepewny, obwąchuje wszystko, trzyma się ścian… Kiedy pozna pomieszczenie, kładzie się i jest spokojny, ale nawet jeżeli śpi, to i tak ma wszystko pod kontrolą. Twój „strach” minie jeżeli „oswoisz” las, a możesz to zrobić tylko w jeden sposób: poznać go i pokochać. Wtedy każdy odgłos będziesz mógł zidentyfikować, określić, rozpoznać. Korzystaj z każdej okazji do nauki, a takich Ci chyba nie brakuje mając za towarzysza doświadczonego dziadka. Nie podejrzewam Cię o to, że może „wielkomiejska dżungla” jest Ci bliższa…?

  • Reklama
  • przyszly mysliwy113 2013-10-08 16:24:39

    Wielkomiejska dżungla nie jest mi bliższa. Wydaję mi się, że do niej trochę nie pasuję. Mieszkam pod dużą aglomeracją miejską, jednak bliżej mi do lasu. W mieście jestem codziennie, bo muszę tam dojeżdżać do szkoły. Jednak las skrywa ciągle dla mnie tajemnice. Chyba rzeczywiście faktem jest, że muszę się z tym jeszcze bardziej "otrzaskać". Jednak i tak widzę różnicę. Jest duuużo lepiej niż chociażby dwa lata temu. Myślę, że samotne wędrówki w okresie wieczornym będą dobre. Nie chcę się wałęsać w nocy i wejść komuś pod lufe. Byłem kilka razy w nocy w lesie z kolegą i dziadek nie był z tego faktu zbytnio zadowolony. Jakby co miałem latarkę i kamizelkę odblaskową.

  • Irion 2013-11-02 20:36:43

    Bardzo mądrze Kolego. Jeśli się wybierasz nz noc do lasu, warto podejść do zeszytu i sprawdzić, gdzie są zapisani myśliwi. Poza tym, jeśli Twój Dziadek poluje i chodzisz po łowisku jego Koła, to nic chyba nie stoi na przeszkodzie, żebyś sam się wpisał na określony rejon, z adnotacją "obserwacja". W ten sposób inni myśliwi będą wiedzieć, że tam jesteś. Sam tak robiłem, jeszcze przed stażem. Co prawda, ja nie miałem dziadka polującego, ale za to wszyscy myśliwi w gminie byli moimi pacjentami, więc miałem pewne "chody" ;).



Reklama
Reklama
Wróć do