Zacznijmy od paragrafu 8 pkt. 6 Prawa Łowieckiego, który mówi, że polowanie na zwierzynę grubą może się odbywać wyłącznie pod warunkiem zapewnienia udziału jednego psa ułożonego do poszukiwania z psem. Temat: tropienie postrzałka z psem rządzi się też innymi zasadami. Postaramy się je przypomnieć.
Niemal każdy myśliwy przyznaje, że tropienie postrzałka z psem przynosi lepsze efekty niż bez użycia psa. Z tego zasadniczego względu, że choćby najlepszy, najbardziej doświadczony i utalentowany tropiciel nie jest w stanie dorównać psu, przede wszystkim posokowcom, wyszkolonym do pracy na farbie. Oczywiście co do wyższości posokowców nad innymi rasami w tym kontekście można się spierać. Nie mniej większość zgadza się, że posokowce do poszukiwania postrzałków nadają się znakomicie, nawet po kilkunastu godzinach są w stanie podjąć trop postrzałka.
Polski Związek Łowiecki, analizując interesujące nas zagadnienie, przywołuje kilka istotnych, wypunktowanych przez Dzięglewskiego wymagań od psa myśliwskiego szkolonego do poszukiwania postrzałków. Podajemy je za PZŁ: „od psa, który ma wypracować trop, wymaga się, aby:
- potrafił we wskazanym miejscu, nieco szerszym kręgu, odnaleźć zestrzał i trop;
- trzymał się ściśle odnalezionego lub wskazanego tropu, nie myląc go z innymi krzyżującymi się tropami; prace ta może wykonywać jedynie pies pracujący dolnym wiatrem, a więc cierpliwie wyszukujący odbitkę za odbitką;
- ruszającego postrzałka, zwolniony z otoku, głosił i osaczył;
- znalezionego już martwego postrzałka oszczekał lub w inny sposób zasygnalizował myśliwemu;
- spuszczony z otoku, w czasie tropienia postrzałka nie gonił za inna ruszona podczas gonu zwierzyną.”
Regulamin Polowań mówi, że jeśli myśliwy zamierza szukać postrzałka zwierzyny grubej w obwodzie łowieckim, w którym nie ma upoważnienia do prowadzenia polowań, musi wcześnie powiadomić o tym strażnika łowieckiego tego obwodu, przy czym może przy tropieniu użyć psa prowadzonego na otoku.
No właśnie, warto zapamiętać, że w czasie od 1 marca do końca września pies użyty do poszukiwań postrzałków powinien być prowadzony na otoku.
I jeszcze kilka porad, które podajemy za zarządem PZŁ. Tropienie postrzałka z psem rozpoczyna się od odszukania zestrzału, ewentualnie od miejsca ostatniej farby lub wyraźnego tropu. Istotna jest tu długość otoku, na którym prowadzimy psa. Zbyt krótki, może przeszkadzać psu, zalecana długość to 7-10 m.
Myśliwy prowadzący psa powinien powstrzymać się od ustawicznego nim dyrygowania, jeśli nasz przyjaciel zgubi trop, należy wrócić do miejsca, z którego wyszliśmy (np. ostatnia farba) i ponownie wydać polecenie wypracowania tropu.
Przyjmuje się, że psa powinna prowadzić inna osoba niż myśliwy, który podejść ma postrzałka. Z tego prostego powodu, że gdy pies wyczuje nasze zwierzę, poza skomleniem i ujadaniem, okazuje to szybkim biegiem w jednym kierunku. W takiej sytuacji myśliwemu trudno zachować czujność i przygotować broń, a powinien to zrobić. Powinien też podchodzić postrzałka powoli.
W okolicznościach, gdy postrzałek jest na tyle silny, że podejmuje próbę ucieczki, jeśli przepisy na to pozwalają, zalecane jest zwolnienie psa z otoku i obroży i podążenie za nim. Po graniu psa łatwo rozpoznać, czy zwierzę zostało osaczone, czy nadal uchodzi.
Jeśli zwierzę zostało osaczone, należy je podchodzić w pojedynkę, możliwie najciszej. Pamiętajmy o tym, że osaczone zwierzę się broni i bywa niebezpieczne. Najlepiej zaczekać do chwili, gdy psy odskoczą, i wówczas oddać strzał.
Ostre psy pomocnicze wykorzystujemy w przypadku zwierzyny o dużej masie ciała. Prowadzi się je około 40 m. za pracującym na tropie np. posokowcem, a spuszcza w chwili, gdy posokowiec zacznie głosić postrzałka.
W gon nie, ale za postrzałkiem po farbie tak, jeśli jest to pies do tropienia postrzałka, a nie przy okazji pędzenia innej zwierzyny o lesie. Choć to stary artykuł, to uznałem swoją uwagę za konieczną.
Przepisy drastycznie ograniczające swobodę pracy psa (otok) czy nawet udział w polowaniu (zające) powstały w innych uwarunkowaniach prawnych. Obecnie jak byle burek może sobie swobodnie niezagrożony biegać po dowolnym łowisku polnym lub leśnym przez 12 miesięcy czyli cały rok - zakazy dotyczące posokowca myśliwego lub innego myśliwskiego psa są anachroniczne. Ale niestety dalej obowiązują i nie zanosi się na ich zmianę. Zakazy te i ograniczenia prowadzą do zaniechania hodowli polskich ras psów myśliwskich lub skutecznie zniechęcają do ich posiadania. Dotyczy to n.p. charta polskiego i ogara polskiego.
no to jak to w koncu jest, bo ja jestem juz glupi, a jestem przewodnikiem posokowca bawarskiego. to mozna np wiosna albo latem puscic psa w gon czy musi byc prowadzony na otoku? bo przepisy mowia ze trzeba prowadzic na otoku, ale przeciez niejednokrotnie trzeba puscic psa. i co wtedy? moze mi ktos powiedziec?
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W gon nie, ale za postrzałkiem po farbie tak, jeśli jest to pies do tropienia postrzałka, a nie przy okazji pędzenia innej zwierzyny o lesie. Choć to stary artykuł, to uznałem swoją uwagę za konieczną.
Przepisy drastycznie ograniczające swobodę pracy psa (otok) czy nawet udział w polowaniu (zające) powstały w innych uwarunkowaniach prawnych. Obecnie jak byle burek może sobie swobodnie niezagrożony biegać po dowolnym łowisku polnym lub leśnym przez 12 miesięcy czyli cały rok - zakazy dotyczące posokowca myśliwego lub innego myśliwskiego psa są anachroniczne. Ale niestety dalej obowiązują i nie zanosi się na ich zmianę. Zakazy te i ograniczenia prowadzą do zaniechania hodowli polskich ras psów myśliwskich lub skutecznie zniechęcają do ich posiadania. Dotyczy to n.p. charta polskiego i ogara polskiego.
Zdrowy rozsądek
no to jak to w koncu jest, bo ja jestem juz glupi, a jestem przewodnikiem posokowca bawarskiego. to mozna np wiosna albo latem puscic psa w gon czy musi byc prowadzony na otoku? bo przepisy mowia ze trzeba prowadzic na otoku, ale przeciez niejednokrotnie trzeba puscic psa. i co wtedy? moze mi ktos powiedziec?