[p]No to rozpoczęcie sezonu polowań zbiorowych w tym roku już mamy za sobą. Było całkiem nieźle, a wielu z nas mówi, że nawet bardzo dobrze; że ponad przeciętnie; że znakomicie. Stawiło się nas 40 strzelb, wiec jak i w poprzednich sezonach w tej sytuacji podzieliliśmy sie na 2 grupy i polowaliśmy w 2 naszych obwodach. Dopisała pogoda; dobra organizacja; spisały sie znakomicie, jak zwykle nasze psy no i Św. Hubert darzył, szczególnie pamiętając o kolegach z zarządu koła. Na pokocie mieliśmy: - jelenia byka (choć trofeum nie rekordowe, ale szósteczek - pewny selekt), pozyskał go kol. Leszek Kluth; - 1-ną łanie strzeloną przez kol. Janka Sawaniewicza; szkoda, że drugiej strzelonej na badyl nie byliśmy w stanie dojść z psami - uszła z chmarą, była zbyt silna, by mogła ją osaczyć moja jagdterierka Bora wspierana przez Foxa, - koza, (tym bym si szczególnie nie chwalił - wpierw strzelona na cewkę, dobrze, że osiągnięta i dostrzelona przez kol. skarbnika Zbyszka Majchra; -4 dziki w tym: =wycinek - już w ciepłym, zimowym kożuchu, zdobyty przez kol. prezesa Wojtka Borowego, =loszka - podobnej wielkości, jak powyższy wycinek, strzelona przez v-ce prezesa Andrzeja Nowocińskiego, choć kożuszek miała znacznie lżejszy, taki jakiś "damski"; =2 szt. warchlaki, typowe dla tego czasu położone ze strzelby głównego kucharza koła, Zbyszka Iwańskiego, któremu dzielnie sekundował jego syn, już kandydat na myśliwego, stażysta.[/p][p] =1 mykita wypatroszony strzałem kulowym przez kol Marcina Suchodolskiego. Królem polowania oczywiście został kol. Leszek. Po apelu był gulasz przy ognisku. Rozjechaliśmy się z nadzieją, że kolejne nasze zbiorówki będą równie udane. [/p]
Komentarze opinie