W powiecie człuchowskim doszło do bulwersującego zdarzenia: myśliwy zastrzelił dwa własne psy, a ich ciała wrzucił do jeziora. Mężczyzna tłumaczył policji, że „nie radził sobie z opieką” nad zwierzętami. Śledczy zabezpieczyli jego broń oraz pozwolenie, a sprawa trafiła do prokuratury.
Polski Związek Łowiecki w dniu 25 listopada br. wydał jednoznaczny komunikat, w którym: wyraża „głęboki niepokój” i potępia czyn jako skrajnie nieetyczny, podkreśla, że zabicie psów jest absolutnie sprzeczne z zasadami łowiectwa, zapowiada także pełną współpracę z policją i prokuraturą. Związek podkreśla, że osoba dopuszczająca się takiego czynu nie może mieć miejsca w środowisku myśliwych. Związek zapowiedział także uruchomienie procedur dyscyplinarnych wobec sprawcy.
Sprawa wywołała falę krytyki. Wielu komentuje, że ktoś, kto nie radzi sobie z emocjami i opieką nad zwierzętami, nie powinien mieć dostępu do broni. Zdarzenie ponownie otwiera debatę o odpowiedzialności myśliwych oraz o tym, czy obecne przepisy i kontrole wystarczają, by zapobiegać nadużyciom.
Choć to jednostkowy przypadek, uderza w zaufanie do całego środowiska łowieckiego. Pokazuje, że etyka i prawo muszą być egzekwowane konsekwentnie, a myśliwi naruszający zasady powinni ponosić pełne konsekwencje — zarówno prawne, jak i środowiskowe.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie