Reklama

Książkowe niedźwiedzie - Bollywoodzki misiek Kiplinga

Po raz wtóry wyruszam w podróż sentymentalną do czasów dzieciństwa. Tym razem z chłodnej, kanadyjskiej doliny przenieśmy się w całkiem odmienny klimat – do będących pod brytyjską jurysdykcją Indii. W tychże Indiach, w drugiej połowie XIX wieku, urodził się Rudyard Kipling, Brytyjczyk z krwi i kości, który za sprawą swych hinduskich opiekunów poznał folklor, tradycję i legendy tego egzotycznego kraju. W chwili, gdy pisarzowi urodziło się pierwsze dziecko, zasiadł w swej maleńkiej pracowni (pewnie ukrywając się tam przed płaczem i brudnymi pieluchami) i przypominając sobie własne dziecięce chwile stworzył opowieść o chłopcu wychowanym wśród zwierząt.


Pozycja na dziś: Rudyard Kipling, Księga Dżungli.

Historia Mowgliego rozpoczyna się w chwili, gdy mały szkrab chroni się przed tygrysem w jaskini zamieszkiwanej przez parę wilków. Przygarnięty przez wychowującą własne szczenięta wilczą parę staje się ich oczkiem w głowie. Nie tylko ich zresztą, bo zarówno budząca wśród mieszkańców dżungli wielki respekt pantera Bagheera, jak i mądry nauczyciel wszystkich wilczych szczeniąt, niedźwiedź Baloo, tracą głowę dla nagiego, bezbronnego maleństwa. Baloo, choć „tworzony” przeszło wiek temu, jak na niedźwiedzia jest bardzo bliski swoim współczesnym bajkowym kuzynom. Nie jest groźny dla człowieka, bo żywi się roślinami, za to dzięki swym rozmiarom budzi respekt, na przykład u rozbrykanej małpiej zgrai. Jest bardzo dobrze wykształconym stworzeniem, wielkim nauczycielem Prawa Dżungli, który pokolenia wilków wypuścił spod swych opiekuńczych skrzydeł. Ale to też nauczyciel bardzo starej daty i obyczajów – niepokornego i leniwego ucznia do posłuchu przywołuje kontrowersyjnymi metodami klapsów i przemocy fizycznej. Jednakże dzięki tak radykalnym metodom, przez pośladki do głowy Mowgliemu wbite zostają tajemne hasła, których użycie ochroni go przed drapieżnikami dżungli, a nawet przyniesie ich pomoc w trudnej sytuacji.
Baloo jest bardzo ciekawą postacią: z jednej strony bardzo dobrze wykształcony, z drugiej troszkę powolny, potrzebujący czasu na zastanowienie i analizę sytuacji. Może i nie stroni od, powiedzmy szczerze, przemocy wobec uczniów, ale jest także niepozbawiony troski o nich, czułości, poczucia odpowiedzialności za ich los i swój na ten los wpływ. Przestrzega bezwzględnie prawa, którego uczy młode pokolenia, liczą się z nim najważniejsze „persony” w dżungli, ale jednocześnie jego niesforny, ludzki uczeń jawnie okazuje mu brak szacunku, pomimo obrywania raz po raz za niesubordynację. Ten brak szacunku jest naturalnie szczeniackim, pozornym i powierzchownym zachowaniem, bo mały dzikus też bardzo kocha swojego ociężałego nauczyciela. Myślę, że w jowialnym Baloo każdy z nas mógłby odnaleźć własnego mentora, czy to rodzica, czy nauczyciela, czy starszego Kolegę, który, chociaż wydawał nam się surowy, nadmiernie wymagający, czy wręcz upierdliwy, to zajmuje ważne miejsce w sercu i jesteśmy mu dziś za tę surowość i upierdliwość wdzięczni!

„Księgę Dżungli” czyta się ciężko i współczesnym trudno będzie uwierzyć, że była to książka dla dzieci. Archaiczny język, bardzo (aż za) bogaty styl, specyfika historii i sposób jej opowiedzenia raczej nie trafią do obecnego młodego pokolenia. Natomiast uważam tę pozycję za obowiązkową dla każdego miłośnika literatury – właśnie z uwagi na wszystko wymienione powyżej! Opowiadania nie są długie, a pomimo nazwy przywodzącej na myśl grubaśne tomiszcze, „Księga…” nie jest zbyt obszerna i daje się „połknąć” w jedno zimowe, długie, nudne popołudnie – które za jej sprawą z pewnością nudne być przestanie!

Rudyard Kipling Księga Dżungli. Wydawnictwo GREG, 2009r.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do