Ostatnio będąc w lokalnym pubie, spotkałem Krzysztofa i postanowiłem się do niego przysiąść. Poznaliśmy się kiedyś na strzelnicy podczas rocznego przestrzeliwania broni. Zamówiliśmy 2 x Lwówek Belg. To dobre warzone piwo z browaru w Lwówku Śląskim. Po kilku zdaniach rozmowa zeszła na tematy łowieckie. Krzysztof narzekał na swój stary dryling Fortuna z lufami, z Suhl w kal 2x16/70+8x57JRS, który odziedziczył po ojcu. Trójlufka ma już ponad 30 lat i sieje kulami po całym lesie i po tarczy, narzekał.
Pamiętam ten dryling i wiem, że mimo wystrzelanej lufy kulowej ma źle zainstalowaną starą lunetę Zeissa na bardzo wysokim montażu, który przypomina dawne zasady. O luzach na sworzniu i podatności na korozję tej konstrukcji nawet nie warto wspominać. Jeżeli jeszcze na zbiorówkach coś tam udawało się z tej niemieckiej Fortuny trafić, to już podczas podchodu lub na ambonie przy próbie strzału na większą odległość powstawały problemy z pozyskaniem.
Zasugerowałem mu sprzedaż tego drylinga na jakimś portalu aukcyjnym: - Na rynku jest duże zainteresowanie trójlufkami i powinien się sprzedać. Na to miejsce możesz kupić nowoczesnego repetiera.
Jednak Krzysztof mimo tylu niepowodzeń z tym drylingiem dalej chce go zachować. Twierdzi, że będzie tylko na dzicze zbiorówki do lasu. Przecież to niemiecka robota i z Suhl. Trudno mu przestawić świadomość, pomyślałem. Jednak dalej chce kupić nowy lekki i niedrogi sztucer repetier w mniejszym kalibrze n.p. .243 Rem.
Poradziłem mu zakup Browninga X-Bolt. - Ale śmieszna nazwa - zauważył Krzysztof. - O nazwie porozmawiamy później, natomiast poważnie radzę Ci zakup tej strzelby. - No dobrze, powiedział Krzysztof. - Powiedz mi, co on ma takiego dobrego i dlaczego jest lepszy od niemieckiego sztucera?
- Ma bardzo nowoczesną precyzyjną japońską lufę ładnie oksydowaną lub zrobioną z nierdzewki. Długość lufy to najczęściej 560mm. Lufa jest pływająca i razem z komorą nabojową ma ciekawe osadzenie na takich dwóch wewnętrznych podporach. Osadzenie to jest jednym z powodów tak dobrych wyników na strzelnicy. Dodatkowo jest dobrze wyważony. Zamek otwiera się tylko na 60°. - A co to daje? - spytał Krzysztof. - Można spokojnie i szybko przeładować nie dotykając lunety - powiedziałem. - Ale luneta jest przecież wysoko - zauważył Krzysztof. -Tak, ale w twoim starym rdzewiejącym drylu zrepetowałem. - A powinna być nisko, bardzo nisko. Mój ojciec strzelał tak przez całe życie i było dobrze - ciągnął dalej. - Kupę lat jeździł też Syreną, ale to nie oznacza, że też było dobrze - dodałem. - Dodatkowo na rączce zamka jest przycisk. Takie dodatkowe zabezpieczenie przed przypadkowym otwarciem zamka. - I co ma jeszcze? - niecierpliwił się. - Ma bardzo nowoczesny spust, który łatwo wyczuć. Ma krótki skok bez martwego biegu i dodatkowo regulację twardości. - To znaczy przyśpiesznik? - pytał Krzysztof. - Nie, nie ma przyśpiesznika ale spust działa bardzo komfortowo i można ustawić pod siebie. Zresztą już fabryczne ustawienie jest super. Ma też specjalną stopkę. To jakiś patent. Dzięki temu jest mniejszy odrzut i kolba odsuwa się od policzka - powiedziałem. - I to wszystko w jednym sztucerze? - pytał dalej Krzysztof. - Nie, nie. Jest jeszcze wiele innych ciekawostek. Ale dla ciebie najważniejsze to są jeszcze trzy. Po pierwsze sztucer jest bardzo celny. Przy dobrej lunecie można trafić na 100 metrów x 3 w pięciozłotówkę. Krzysztof był w szoku. - Jak to w pięciozłotówkę? - To znaczy, że 3 strzały przykryjesz jedną monetą jak się przyłożysz, tłumaczyłem dalej. - Ale to musi być specjalna luneta i specjalnie zamocowana - drążył dalej. - Wiesz – powiedziałem - właśnie w montażu lunety jest tam genialne i proste rozwiązanie. W obudowie zamka fabrycznie jest wywiercone 2x po cztery gwintowane otwory o dużym rozstawie pod osadzenie montażu lunety. Właśnie te otwory widziane z góry tworzą jakby dużą literę X i prawdopodobnie od tego powstała ta nazwa. Rozwiązanie to daje niesamowicie stabilne mocowanie właśnie z powodu tak dużego rozstawu tych otworów mocujących. Tradycyjnie mocowano na 2 śruby na podporę, co nie zawsze było stabilne na dłuższą metę. Firma Leupold produkuje specjalne montaże stałe, ruchowe, zdejmowane do tego sztucera. Nie są drogie. Kupujesz taki zestaw, przykręcasz, ustawiasz lunetę i gotowe. - No to kupuję tego X-Bolta - nieśmiało powiedział Krzysztof. - Ale przecież jeszcze nie wiesz ile kosztuje i dlaczego jest ciekawszą propozycją od reklamowanych repetierów niemieckich w różnych gazetach łowieckich. Po pierwsze jest od nich dużo celniejszy i zdecydowanie tańszy. Kosztuje jakieś 3500 złotych w podstawowej wersji, a strzela jak niemieckie odpowiedniki za minimum x3 tyle lub lepiej. I jest lekki bo waży tylko 3,1 kg. - Czy ma muszkę i szczerbinkę? - Ten akurat nie ma, ale są też i takie ze szczerbinką. Nawet możesz kupić X-Bolta z ryflowaną lufą. Co to daje? Strzela jeszcze celniej. Tak mówią. Ja nie próbowałem. - Trzy i pół tysiąca, mówisz - zastanawiał się Krzysztof.- I nie ma muszki ani szczerbinki. - To cena za podstawową wersję. - Bo wiesz - ciągnął dalej - znajomy kumpla ma do sprzedania oryginalnego Mausera. Ma wszystko. - Jaki model? - zapytałem. - Chyba M-98, jest nowoczesny i w bardzo dobrym stanie. - I ile chce za niego - zapytałem od niechcenia. - Z lunetą Zeissa 4x32 sprzeda za 5000 zł. - Krzychu, a czy ty w ogóle wiesz, ile ta konstrukcja ma lat? Ten karabin pamięta dwie wojny światowe. Pamięta III Powstania Śląskie i nawet śmierć Bismarcka! - Ale to przecież niemiecka robota i jest w dobrym stanie - powtarzał uparcie Krzysztof. - Wiesz co - zamów sobie jeszcze jedno piwo, ja już muszę iść - powiedziałem. Może, jak już coś kupisz, to spotkamy się ponownie na strzelnicy i zobaczymy, jak będzie wyglądał i co będzie „umiał” ten twój nowy nabytek. Cześć - powiedziałem.
Świetny tekst kolego, daje do myślenia. Nasze powszechne przekonanie, że najlepsze jest tylko niemieckie to faktycznie dziś chyba tylko stereotyp. Darz Bór!
odpowiedz
Zgłoś wpis
SlawekG - niezalogowany
2023-12-07 12:18:48
Mam wersję Hunter kat. Win.308, używam od 7 lat i złego słowa nie powiem. Ładny, składny, zamek chodzi płynnie, celny. Żadnej rdzy czy innych dolegliwości. Czego chcieć więcej. W tym przedziale cenowym jest to bardzo dobra alternatywa. Trochę eksperymentowałem z amunicją i wychodzi, że najlepiej współpracował z amunicja Geco Plus 11G, Lapua Mego 12g, S*B SPCE, najgorzej z Saco Superhammerheard 11.5G.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Potwierdzam walory tego sprzętu, jakość -kasa udany związek ,bardzo celna ,lekka i składna. Ładuje Geco i chyba się lubią Darz Bór
A ja tam pozostanę przy swoim kochanym Manlicherze, który dostarczył wiele przeżyć!
Na pewno świetny, ale dlaczego taki brzydki?
Potwierdzam zdanie autora :) Mam sztucer Browning X-Bolt w kalibrze 308 WIN
Świetny tekst kolego, daje do myślenia. Nasze powszechne przekonanie, że najlepsze jest tylko niemieckie to faktycznie dziś chyba tylko stereotyp. Darz Bór!
Mam wersję Hunter kat. Win.308, używam od 7 lat i złego słowa nie powiem. Ładny, składny, zamek chodzi płynnie, celny. Żadnej rdzy czy innych dolegliwości. Czego chcieć więcej. W tym przedziale cenowym jest to bardzo dobra alternatywa. Trochę eksperymentowałem z amunicją i wychodzi, że najlepiej współpracował z amunicja Geco Plus 11G, Lapua Mego 12g, S*B SPCE, najgorzej z Saco Superhammerheard 11.5G.