
(artykuł napisany z myślą o ludziach nie polujących)
Zima dopiero się zaczyna, a sezon łowiecki dobiega końca. Zarówno jedno, jak i drugie wydarzenie jest zaś ściśle podporządkowane odwiecznym rytmom otaczającej nas przyrody. Samo łowiectwo w swoim obecnym kształcie, nie jest natomiast niczym innym, jak tylko optymalną próbą człowieka do wpasowania się w ten nadrzędny paradygmat, jakim jest prawo do życia i konieczność nieuniknionej śmierci jednych, aby mogli żyć inni.
Łowiectwo towarzyszyło człowiekowi od zawsze i oprócz zbieractwa (które było w swej istocie tym samym, tylko odnoszącym się do świata roślin), stanowiło podstawę jego egzystencji, bo każdy organizm, aby żyć, musi coś jeść, to oczywisty truizm, ale dzisiaj... jedzenie kupujemy przecież w hipermarkecie. Po co więc łowiectwo?
Takie pytanie zadają jego przeciwnicy, uważając, że myśliwi to zboczeńcy i mordercy. Cóż, wszelkie stanowiska można podzielić na dwie grupy. Grupę podlegającą wierze, która nie przyjmuje żadnych argumentów logicznych, bo jak sama nazwa wskazuje - jest to kwestią wiary, nie rozumu i grupę drugą, która swoje stanowisko wypracowuje na podstawie obiektywnych faktów, ich logicznej oceny i empirycznym dopasowaniu tychże do realiów otaczającego nas świata.
Tutaj, aby pozostać wiernym przyjętym zasadom logiki i prawdy, trzeba jednak zauważyć, że powyższe rozumowanie dotyczące łowiectwa jest poprawne logicznie przede wszystkim w odniesieniu do zwierzyny grubej. Tak jest przynajmniej w Polsce, gdzie z „klęską urodzaju” zwierzyny drobnej nie mamy problemu, ale swego czasu miałem kontakt z myśliwymi z nieodległej przecież Holandii, którzy, w trosce o dobro miejscowych ogrodników, mieli administracyjny nakaz walki z klęską nadmiaru gołębia grzywacza.
Powyższy casus przytoczyłem nie bez kozery, bo wynika z niego jasno, że pozostawienie – przynajmniej w obecnej, dawno już nienaturalnej dobie, spraw dzikiego życia naszych braci mniejszych samym sobie, jest myśleniem właściwym tylko ludziom o zachwianym poczuciu rzeczywistości, czyli tzw. pięknoduchom.
Obecny świat, i to bez wyjątku, nie jest naturalny i póki będziemy na nim żyli my – ludzie, naturalnym nie będzie, stąd problem. Zagadnienie jednak, które poruszyłem, aby zostało chociaż w zarysach dotknięte, wymagałoby książki, nie krótkiego artykułu, postarajmy się więc zrozumieć przynajmniej jedno.
Obecne stany zwierzyny grubej nie mają nic wspólnego z pierwotnym lub ,jak kto woli – bożym (naturalnym) planem. Skąd takie stwierdzenie? Powody są dwa. Człowiek w trosce o samego siebie - jak i dobro swojego inwentarza, wybił wszystkie wielkie drapieżniki, które go regulowały.
Powodem drugim jest powszechność dostępu do doskonałej paszy, wynikająca z gigantycznego rozwoju rolnictwa potrzebnego ludziom do życia. Oba te przyczynki nie mają przecież nic wspólnego z naturą, bo niby jaki?
Problem istnienia łowiectwa bywa co prawda takim tylko dla niewielkiej, aczkolwiek hałaśliwej części społeczeństwa, ale na szczęście nie jest nim dla ludzi odpowiedzialnych za jego losy, stąd łowiectwo w Polsce działa na podstawie ustawy sejmowej, czyli aktu prawnego najwyższego rzędu, a myśliwi, jakkolwiek to zabrzmi, są tylko altruistami służącymi wszystkim, nawet tym, którzy ich szkalują.
Tutaj jeszcze jedno zastrzeżenie. Poglądy autora nie są żadnym dogmatem i podlegają ocenie lub krytyce, tym bardziej, że ten który to pisze, sam ponad trzydzieści lat polował, jeżeli ktoś posiada więc inne argumenty, to zapraszam Go na gościnne łamy Poluje.pl. Darz bór!
Szczepan Kropaczewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Intencje autora artykułu moze i są dobre ale tok rozumowania myśliwego. W Pństwie Demokratycznym każdy ma prawo wyrażać własne zdanie w każdym temacie. Warto wysłuchać argumentacji oponentów w danym temacie. Zacząć zmiany od siebie ...czyli zmiany własnego wizerunku a tym samym wizerunku całej społeczności której dany problem dotyczy.Wykorzystać media do zmiany własnego wizerunku , jak to zrobić ? moze na początek zdyscyplinować swoich członków ....zakazać publikowania zdjęć i filmów pokazujących bardzo często sceny drastyczne nic bardziej negatywnie nie wpływa na wyobrażnię jak widok zabitego zwierzęcia na którym lezy na pierwszym miejscu sztucer, lornetka ,torba czasami pies no i myśliwy z uśmiechniętą gębą . Co widzimy na pierwszy rzut oka ? otóż widzimy gościa któremu ogromną radość sprawiło zabicie zwierzęcia no i przy okazji mógł się pochwalić nowiutkim sztucerem . Próba zmiany słowa zabity na słowo pozyskany tez jest porazką bo pozyskany rogacz i tak jest zabity i tak . Szczytem głupoty są równiez scenki z patroszenia i morda zadowolonego buca ze scyzorykiem w ręku Nie piszę dlatego ze jestem przeciwnikiem lecz dlatego ze jestem Waszym sprzymierzeńcem od 50 lat :-) Tylko czasami po prostu próbuję spojrzeć na to wszystko z zupełnie innej perspektywy . Spubujcie spojrzeć okiem ludzi całkowicie oderwanych od natury dla nich krowy są niebieskie a mięso bierze się ze sklepu i większość woli nie myśleć czy kotlet schabowy w pierwotnej postaci ...był kotletem schabowym czy częścią czegoś większego . Przykladów na złą robotę myśliwych na rzecz własnego wizerunku jest wiele plucie na zdecydowanego przeciwnika nic nie da . Warto zagospodarowac tę część która jak większość współczesnych ludzi ....posługuje się obrazami tak tak obrazami a raczej obrazkami ...klikamy na mały obrazek i otwiera się większy obrazem a tam.... buc w zielonym kapelusiku po trzech głębszych morda zadowolona ... i koziołek ze sztucerem na głowie z gałązką w pysku i nie wiadomo ...czy nie zdążył jej zjeść czy może ją zwrócił , bo zanim skonał pomyślał sobie o internetowych "łowcach" . Ja zdania nie zmienię Łowiectwo było jest i będzie potrzebne ...tylko trzeba coś z tym bucem zrobić ...znależć lepsze oparcie dla sztucera i po wypatroszeniu zwierzyny koniecznie umyc scyzoryk i dopiero wtedy pokazać go kumplom a przy okazji 100.000 internautów których akurat interesuje ten model scyzoryka . Myśliwym przez duże M Darz Bór .
ładnie napisane ze swoich doświadczeń dodam tylko, że rozmowa z ekologami bardzo się z mienia gdy używam następujących argumentów: po pierwsze budowa urządzeń myśliwskich typu paśniki i zapelnianie ich pokarmem większość ludzi myśli że to tylko leśnicy a nie również myśliwi są za to odpowiedzialni no i szkody łowieckie większość ludzi jest nieświadoma kwot oraz kto je płaci a to właśnie my myśliwi. moja dyskusję z ekologami kończę zawsze w ten sam sposób jeśli wy będziecie budować pasniki zapelniac karmiska oraz płacić za szkody ja przestanę polować i do lasu będę się wybierał wyłącznie z aparatem foto.Wynik rozmowy jest zawsze taki sam cisza i brak odpowiedzi na moje argumenty. Wieccuwazam że skoro karmie pilnuje dogladam dbamy o populacje i wiem gdzie jaki zwierz cytuje mam moralne prawo do odstrzalu. Choć strzał to jedna z najmniej miłych aspektów łowiectwa. Często rezygnuje że strzału gdy tylko mam jakiekolwiek wątpliwości choćby brak pewności że strzał będzie śmiertelny i nie położę swoim strzałem cierpień zwierzynie. Darz Bór