Oto jedna z rozmów telefonicznych: - Dzień dobry! Chciałem kupić psa, tylko wie pan, żeby dobrze szukał dziki i był posłuszny, i żeby szczekał na trupa, i żeby nie był za duży, i żeby od czasu do czasu kaczkę z wody przyniósł, i żeby był łagodny dla dzieci, bo wie pan, ja mam małe wnuki, no i żeby nie był za drogi, żeby nie szczekał po nocy, bo sąsiedzi, no i żeby nie niszczył kwiatków żony w ogrodzie, no i…
Albo inna: - Proszę pana, kupiłem sobie jagdteriera i on w ogóle mi nie chce szukać postrzałków, tylko biega i biega. Potrafi przebiec obok martwego kozła i nawet nie zwrócić na niego uwagi. Natomiast wydusił połowę kur i kotów w okolicy. Czy można coś z tym zrobić?
W obydwóch przypadkach, choć w różny sposób, dotykamy podstawowego problemu dostosowania psa do naszych oczekiwań. W pierwszej rozmowie te wymagania są zbyt duże. Pamiętajmy, że nie ma psów doskonałych, potrafiących robić wszystko idealnie. W drugim przypadku mamy typowy przykład niedostosowania rasy i temperamentu do pracy, jaką pies miał wykonywać. Aby nie mieć w przyszłości takich i innych jeszcze problemów, trzeba się zastanowić nad kilkoma rzeczami.
Po pierwsze, jakie mamy tereny łowieckie i możliwości polowań. Jeżeli mamy dużo terenów podmokłych, zarośniętych trzciną, to nie ma sensu kupować małego psa, który na takim terenie sobie nie poradzi. Albo, gdy mamy małe, śródpolne kompleksy leśne, to nie decydujmy się na psa gończego, który nie będzie się miał nawet gdzie rozpędzić. W lasach gęstych, z dużą ilością młodników i jeżyn, świetnie poradzą sobie rasy małe. Tam gdzie poluje się zbiorowo na jelenie, w dużych miotach na kilkudniowych polowaniach, lepiej sprawdzą się psy duże i wytrzymałe w biegu, czyli gończe. Jeżeli w łowisku mamy mało zwierzyny grubej, a jest trochę ptactwa, to nie wybierałbym posokowca, a rasę bardziej uniwersalną. Posokowiec za to świetnie sprawdzi się tam, gdzie strzela się dużo zwierzyny grubej, zwłaszcza jeleni czy danieli. W łowiskach z dużą ilością dzików warto pomyśleć o psie z trochę mocniejszą psychiką niż posokowce. Trzeba też wziąć pod uwagę, jaką pracę pies będzie wykonywał. Jeśli ma pracować głównie na farbie, to weźmy rasę do tego predysponowaną, jak jamniki czy posokowce. Jeśli ma pracować na polowaniach zbiorowych, na dużych obszarach, lepiej sprawdzą się gończe, w małych miotach może lepsze będą teriery.
Inna sprawa to warunki, w jakich możemy trzymać psa. Jeżeli mieszkamy w bloku, w dwupokojowym mieszkaniu, to zalecam jakąś małą rasę. Duży pies będzie się męczył, a my razem z nim. Jeżeli mamy dom z ogrodem, to wybór jest dużo większy. A jeśli za domem zaczyna się las lub pola, to właściwie nie mamy już żadnych ograniczeń. Chociaż zawsze mogą być jakieś ale. Jeśli za płotem mamy sąsiadów, to mogą być problemy z ujadaniem psów. Z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie, więc lepiej zdecydować się na rasę o spokojniejszym charakterze. Jeśli sąsiad ma kaczki, kury czy indyki, to odradzam teriery, chyba że zainwestuje się w dwumetrowy płot, a i to czasem nie starcza. Teriery to także zamiłowani kretobójcy, warto mieć to na uwadze, jeśli żona uprawia kwiaty, a teściowa warzywnik. Nie spoczną, dopóki nie upolują ostatniego. Oczywiście można trzymać psa w kojcu, ale nie po to decydujemy się na psa, żeby bez przerwy siedział w zamknięciu.
Kolejne pytanie: jak chcemy z psem polować i spędzać czas? Jeżeli pies ma polować z osobą starszą, głownie z ambon, to lepiej wybrać psa spokojnego, nie mającego dużych potrzeb ruchowych. Natomiast młody myśliwy, polujący aktywnie, może wybrać sobie psa o dużym temperamencie i żywiołowości. Z takim psem można także wybrać się na poranny jogging lub niedzielną wycieczkę rowerową. Jeśli dużo poluje z podchodu, to lepiej wybrać rasę spokojną, nad której emocjami można łatwiej zapanować. Jeżeli chcę podkładać psy na dziczych zbiorówkach, to muszą to być psy odważne i wytrzymałe. Trzeba też pamiętać, że jedne rasy potrzebują więcej czasu i uwagi od właściciela, inne mniej. Jedne potrafią się sobą same zająć inne wciąż będą domagały się uwagi. Bez względu na rasę zawsze ten czas, dłuższy lub krótszy, trzeba dla psa znaleźć. Jeżeli nie mamy tego komfortu czasowego, to lepiej nie decydować się na psa w ogóle.
Pamiętajmy, nie ma psów doskonałych robiących wszystko idealnie. Trzeba o tym pamiętać, aby nie wymagać rzeczy niemożliwych. Mój znajomy miał w zwyczaju mawiać:
„…Jeśli chcesz mieć psa na dziki, lisy i kaczki, to jednego kup sobie na dziki, drugiego na lisy, a trzeciego na kaczki. A czwartego dla rodziny do zabawy…”
Cenne uwagi, panie Michale, mam nadzieję, że zdradzi nam pan więcej szczegółów na temat samej tresury, szkoleń.