Reklama

Polowanie na słonki - komu to przeszkadzało?

23/04/2012 10:01
Było kiedyś takie przedstawienie kabaretowe, świetnie zagrane przez Bohdana Smolenia i Zenona Laskowika pt. ”Z tyłu sklepu”. Akcja dzieje się w sklepie spożywczym, w którym, jak to w tamtych czasach, nic nie było. Królowały gołe półki i nagie haki. W jednej scenie wchodzi tam starszy jegomość i opowiada jak to przed wojną „… stały tu, panie, beczki z kiszoną kapustą, beczki z kiszonymi ogórkami, wisiała słonina, kiełbasa, mięso…. Cholera, panie, komu to przeszkadzało?...”



Jest ciepły, pogodny, kwietniowy wieczór. Stoję na skraju długiej, śródleśnej łąki. Przy moich nogach karnie siedzi młody, niespełna roczny, gładkowłosy wyżeł o imieniu Gryf. Oboje chłoniemy piękno wieczoru. Gryf łapie w wietrznik całą gamę przyniesionych z wiatrem zapachów, a ja nie mogę nasycić oczu pięknem wczesnowiosennych barw lasu, podkolorowanych czerwienią zachodzącego słońca. Jest tak pięknie, że nie potrafię znaleźć słów, aby opisać czar tej chwili.

Nagle słyszę gdzieś nad głową ciche „chrrrap, chrrrap, psssyt, psssyt”. Patrzę do góry i widzę pierwszą w tym roku, ciągnącą słonkę. No to teraz trzeba uważać. Mija kilka, wlokących się w nieskończoność minut. Chrapie druga i wypada znad drzewostanu kilka metrów obok. Podrzucam kolbę do ramienia i naciskam spust. Pudło. Za chwilę kolejna szansa i znów pudło. Za trzecim razem udaje się.

Udało mi się uchwycić ciągnącą słonkę w obiektywie, osadzonego na kolbie karabinowej, aparatu fotograficznego. Sztuka to trudniejsza niż kiedyś, strzał do słonki i strącenie długodziobej. Zdjęcie trochę nieostre, i kadrowanie trzeba będzie poprawić w komputerze, ale cóż, już tylko takie polowania wiosenne na słonki nam pozostały. Bezkrwawe łowy.

Stoję więc tak z Gryfem, próbuję strzelić ładne zdjęcie, chłonę piękno przyrody i rozmyślam. Komu to przeszkadzało? Komu to przeszkadzało, że wiosną myśliwi wyruszali na ciągi, ustrzelić parę słonek? Czy zakaz ten był konieczny, by chronić te ptaki? Przecież nie były to masowe polowania, dla zdobycia mięsa czy trofeów. Przeciwnie, były to łowy dla myśliwych nielicznych, potrafiących docenić piękno wiosennych toków, w budzącej się po zimie przyrodzie. Było to polowanie dla ludzi wrażliwych, prawdziwych pasjonatów, chcących złapać chwilę oddechu i energii po całej zimie, nie rzadko spędzonej w ciasnych biurach, brudnych, szarych miastach i zadymionych osiedlach.

Było to też polowanie dla szczególnej grupy myśliwych. Dla prawdziwych dżentelmenów z psami. Szło się kiedyś w dwie, trzy osoby do lasu, każdy ze swoim wyżełkiem przy nodze, można było pogadać, pożartować, powspominać. Czasem strzeliło się do słonki i nic tak nas nie cieszyło jak udany aport naszego psa. Dla wyżła nie była to łatwa praca. Znaleźć w poszyciu leśnym ubranego w szare i brązowe barwy ptaka to już dla psa, zwłaszcza młodego, nie lada wyczyn. Później gdy zapadł zmrok, strzeliło się jeszcze ze dwa razy symbolicznie z piersiówki i do domu. Słonka trafiała do preparatora, a później na ścianę, natomiast do wspomnień kolejny udany wieczór na ciągach w wyśmienitym towarzystwie.

Komu to przeszkadzało? Na liczebność populacji te polowania i tak nie miały wpływu. Nie tylko nie zmniejszały ilości ptaków, a wręcz przeciwnie, stymulowały jej aktywność. W książce „Rzecz o myślistwie. Za i przeciw” Heribert Kalchreuter, przytacza bardzo ciekawy przykład badań. Szwedzki badacz słonek Marcstrom przeprowadził takie oto oświadczenie. Obserwował przez kilka dni na tokowisku dziesięć ciągnących samczyków. W ciągu dwóch dni strzelił osiem sztuk. Jakież musiało być jego zdumienie, gdy trzeciego dnia zaobserwował nad tokowiskiem dziewiętnaście ptaków? Po strzeleniu następnych jedenastu liczba tokujących słonek była nadal większa od pierwotnej.

Co się stało? Otóż w przyrodzie istnieje coś takiego jak rezerwa populacji. Na każdego zaobserwowanego, tokującego, dominującego samczyka słonki przypada 2,5 osobnika, stanowiących właśnie tę rezerwę. Strzelając stare, dominujące osobniki, uaktywniało się młodsze i liczniejsze pokolenie, a tym samym pula genowa była przy rozrodzie o wiele bardziej bogata. Prowadzone w Ameryce badania wykazały, że na jedną tokującą samiczkę przypada od 0,3 do 2,0 tokujących samczyków. Co ciekawe największa gęstość populacji osiągana jest w latach, w których jest najmniejsza liczba samczyków. Czyli wbrew logice przeróżnej maści obrońców przyrody, im więcej słonek na ciągach strzelimy, tym liczniejszą będziemy mieć ich populację.

Powoli robi się ciemno. Większość zdjęć zdecydowanie nieudana. Rzucam psu kilka razy w ciemność aport z gęsich skrzydeł, niech też ma namiastkę polowania. Odchodzą w przeszłość urokliwe, wiosenne polowania. Odchodzą w przeszłość myśliwi dżentelmeni ze swoimi wyżłami, seterami i płochaczami. Powoli odchodzi w zapomnienie nasza wspaniała, polska tradycja łowiecka polowania na wiosennych ciągach. Wracam ciemną, leśną drogą i głośno myślę sobie:

- Cholera, komu to przeszkadzało???

10 kwietnia 2012
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Redakcja 2012-07-07 23:18:58

    MacBlacker, dzięki za tą informację jeśli by ona była prawdziwa i miło, że powołujesz się na jej źrudło. To zawsze coś.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    pabe771 2012-05-11 22:16:04

    Michał, masz racje. Komu to przeszkadzało????? Darz Bór Krzysztof z Kołobrzegu (Kaziu zna telefon)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Redakcja 2012-05-10 17:12:24

    Stary borsuku, najechałeś równo i dużym kalibrem na odwieczny temat sporu za i przeciw myślistwu / łowiectwu. W tym co poruszyłeś tkwią punkty widzenia i postrzegania na historię łowiectwa, na jego odmienność funkcjonowania w społeczeństwach, i jakby sugestia zaniechania jego uprawiania, która jawi się wielu myśliwym i to przychodzi z czasem i z wiekiem, albo z innych jeszcze przyczyn i każe zastanawiać się nad tym co się robi. Nie mogę skupić się i uporządkować myśli i argumentów na tematem,który poruszyłeś. Jak zapowiedziałeś, napisz i powiadom mnie, jestem ciekaw twoich argumentów i racji dla próby naruszenia odwiecznych zwyczajów uprawiania przez człowieka myślistwa. Czekam - DB

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stary borsuk 2012-04-30 15:59:29

    Jako stary borsuk i to od 10 lat z przyczyn odmiennych niż ideologia nie polujący (jestem po dwóch udarach mózgu) mam dzisiaj lekko oddalone zdanie o tej części łowiectwa, jaką jest strzelanie. Myślę, że w niedługim czasie napiszę na swoim blogu szerszy artykuł o tym zagadnieniu, bo aczkolwiek nadal jestem zwolennikiem łowiectwa, to nie wszystko widzę dzisiaj w takim świetle jak wtedy, gdy uprawiałem je czynnie. Cóż, przeciwnicy łowiectwa też mają ważkie argumenty na nie, twierdzenia, że są kompletnymi ignorantami, nie da się niestety obronić. Darz bór! Stary borsuk

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Redakcja 2012-04-23 22:50:17

    W moim obwodzie łowieckim, było stanowisko ciągu słonek, tylko ja go znałem i będąc w łowisku w stosownym porze roku odwiedzałem je z uwagi na urokliwość tego miejsca. Zaciszna łąka wśród starodrzewia sosnowo świerkowego, ciek wodny i podmokły pas mokradeł. Nikt z myśliwych nie miał pojęcia, że tu odbywają się ciągi słonek, a ja utrzymywałem ten fakt w tajemnicy. To było tajemnicze miejsce odpoczynku i obserwacji, a także miejsce zadumy nad czasem przemijania. Miejsce głębokiej zadumy, która powstaje zazwyczaj u człowieka nad brzegiem bezkresnego morza albo w dali ogromu gór. Nie przyszło mi na myśl nigdy strzelenie do słonki, bo nadlatywały w cichości, jak pomroczne leśne duszki, z rzadkim pochrapywaniem. Trofeum myśliwego stanowią dwa krótkie pierwsze piórka lotek (p. malarskie) oraz czarne piórko z ogona, rosnące na kuperku.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kasia - niezalogowany 2021-09-19 09:51:11

    Jeśli nie chodzi o ustrzelenie ptaka, tylko o piękno i romantyzm, to komu ten zakaz przeszkadza? Można iść i te słonki podglądać, zamiast do nich strzelać. Czytałam kiedyś opis, jak się niegdys polowało na słonki, ginęło po kilkadziesiąt sztuk w jedną noc od dwóch strzelców...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Chrześniak myśliwego - niezalogowany 2024-07-05 15:06:26

    Mnie. Mnie przeszkadza i przeszkadzało.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Słonka z Kampinosu - niezalogowany 2025-03-31 15:08:48

    Dla mnie ten opis to nielogiczny bełkot. Jeśli się coś kocha,to pragnie się to oglądać , podziwiać,a nie mordować. Odpoczynek,relaks,bo się zabiło stworzenie. Masakra. Sam się odstrzel boś piękny z piórkiem w czapce ????

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do