
Wczoraj na stronie internetowej Polskiego Związku Łowieckiego
zostało opublikowane sprostowanie, jakie organizacja wystosowała do redaktora
naczelnego tygodnika „Polityka” w związku z opublikowaniem niezwykle
krytycznego wobec myśliwych i, zdaniem PZŁ, tendencyjnego artykułu pt. „Rzeczpospolita
Łowczych”. Za zgodą rzecznika prasowego PZŁ Marka Matyska załączamy poniżej
treść tego pisma w całości.
- Po przeczytaniu artykułu „Rzeczpospolita Łowczych”, mamy wrażenie, że Autorka jest przedstawicielem pokolenia, dla którego kotlet schabowy to nie fragment świni, a kawałek mięsa kupiony w hipermarkecie, mleko nie jest od krowy, a z kartonu, a śmierć zwierzęcia można podzielić na tę, która odbywa się w zamkniętych salach ubojni, do której nie mamy dostępu i możemy ją dlatego łatwo zaakceptować i tę pozostałą, która jest nie do zaakceptowania.
Jednakże należy bezwzględnie podkreślić, że śmierć za każdym razem jest tym samym. Nie można przechodzić nad tym do porządku dziennego, spożywając codziennie mięso, nie aprobując tych, którzy pozyskują je od zwierząt dzikich, prowadząc jednocześnie gospodarkę populacjami – pisze rzecznik PZŁ Marek Matysek do redaktora naczelnego tygodnika „Polityka” w sprostowaniu, które broni dobrego imienia myśliwych i honoru PZŁ. Pełen tekst w załączeniu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobre sprostowanie, może zabrakło trochę o zasługach myśliwych w ochronie gatunków zwierząt łownych, których już by nie było gdyby nie myśliwi np kuropatwa, ale nie ma się co czepiać bo i tak jest ok. Trzeba jeszcze wyegzekwować jego zamieszczenie na łamach "Polityki", a jak się nie zgodzi to pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej za pomówienia. Może jakby "Polityka" zabuliła z 500tyś odszkodowania to następnym razem zastanowiła by się czy publikować tekst pomawiający grupę osób.
A gdzie załącznik - ? zpowiedziany....