Reklama

Brzydkie czyny pięknej pani

Podobno pewna jest tylko śmierć i podatki. Słowem; nie wszystko co jest piękne, postępuje ładnie. Bez wątpienia maj jest najpiękniejszym miesiącem roku, wielu ludzi uda się więc na dłuższy spacer za miasto, albo i do lasu. Ba, wystarczy nawet wyjechać samochodem poza opłotki, aby zobaczyć dowody jawnego chuligaństwa, o którym piszę.

Jak bowiem przeciętnemu Kowalskiemu skojarzy się taki oto widok. Za przydrożnym rowem ktoś posadził piękne drzewka, „na oko” są to dorodne okazy kilkuletnich, dobrze przyjętych drzew, które zdążyły już wypuścić pierwsze listki i pozornie tryska z nich życie. Ale jest tu pewien jawny dysonans. Czemu ich młodziutkie pnie jakiś chuligan odarł z kory?!

Widok taki nie jest rzadki, i bez wątpienia wprost rzuca się w oczy, bo normalnie kłóci się z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Jestem bowiem przekonany, że przynajmniej dziewięćdziesiąt procent naszego społeczeństwa kocha naturę, a takie jawne barbarzyństwo większości ludzi skojarzy się z chuligaństwem bezmyślnego człowieka, nigdy zaś z samą naturą.

Niestety, sprawcą tego spustoszenia (większość tak potraktowanych drzewek uschnie) jest zwierzę tak piękne, że tylko je pocałować w różki. Kto bowiem z państwa nie ma sympatii do sarny? Ja, chociaż ponad trzydzieści lat polowałem, strzał do sarny zawsze traktowałem jak obowiązek, nie żadną tam przyjemność.

Gwoli prawdy przyznaję jednak, że robię tutaj pewien myk, bo nie miałem takich dylematów, gdy brałem na celownik koziołka, czyli męża pani sarny, a to ten właśnie chuligan, jest sprawcą opisanych powyżej psot. Myliłby się jednak każdy, kto by pomyślał, że jego niemniej piękna (choć pozbawiona poroża) żona jest wzorem cnót wszelkich. Nie, to nie jest żadna tam żona cezara. Ale gdzie tam!

Ulubionym miejscem żerowania sarny jako gatunku są bowiem świeżo zalesione oddziały, na których dobrze operuje kochane słoneczko, bo tak naprawdę, to wszystko co urośnie w cieniu, jest pozbawione wszelkiej wartości odżywczej, chociaż może wyglądać jak soczysta sałata z naszego inspektu. To następny pozór, który nie ma nic wspólnego z prawdą. Wszak rośliny rosnące na słonecznych polanach, nie są buro zielone. Ba, wyglądają często o wiele gorzej i robią wrażenie zdrewniałych, ale, to one żywią. Ano właśnie.

Rosną tam również drzewni kandydaci na przyszły las, dęby, sosny, modrzewie, etc. Rosną... albo i nie, bo sarna również je skubnie i z tego to względu dzisiejsze lasy wyglądają jak działkowe ogródki. Co i rusz rozciągają się tam wysokie na dwa metry druciane płoty, które mają chronić nowe zalesienia przed tym szkodnikiem.

Sarna jest mała i waży niewiele, ot, z trzydzieści kilo, ale jej równie piękny kuzyn, jeleń szlachetny, jest wielki jak koń i waży dwieście kilo, a ten, to dopiero potrafi! Odzieranie z kory (tzw. spałowanie) to jedna z jego specjalności (sarna ogranicza się tylko do zdzierania kory przy wycieraniu poroża, jeleń robi to i tamto), ale bynajmniej nie jedyna.

Ulubionym zajęciem takiej byczej bandy jest bowiem zamiana sporych już drzew w makaron, bywa więc tak, że dobrze rokujące młodniki zostają kompletnie zniszczone i leśnikowi nie pozostaje nic, tylko ponowna uprawa lasu od podstaw. To nie są bynajmniej bajki, sam pamiętam takie feralne miejsca, gdzie sytuacja powtarzała się wielokrotnie. Powód. Zbyt duża liczba zwierzyny płowej. Jedyna rada. Zmniejszenie stanu populacji danego gatunku.

Myśliwi nie są pozbawionymi uczuć istotami dybiącymi na wszystko co się rusza. Myśliwi realizują plany odstrzału zatwierdzone przez niezależną od nich administrację leśną, a jeżeli planu nie wykonają, będą ukarani. Mało tego, jeżeli gdzieś sytuacja wymknie się spod kontroli, zostaje wydana decyzja administracyjna o odstrzale redukcyjnym gatunku, bo piękne, to są tylko sarenki na odpustowej makatce.

Bywa na nich też jeleń na rykowisku, ale te akurat malowane okazy zwierzęcej urody jeść nie muszą, one są tylko naiwnym wyobrażeniem sielanki i obiegowego mitu, niczym więcej. Za parę dni rozpoczyna się sezon odstrzału kozłów (samców sarny) jelenie poczekają do sierpnia i zjedzą jeszcze niejedno na polu i w lesie – no, do supermarketu to raczej nie przyjdą...

Poniżej kilka zdjęć roboty sarny i jelenia, te ostatnie, teraz budują poroże, kiedy skończą, to zaczną haratać drzewa, które teraz tylko spałują.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    jolanta-muransk 2013-05-08 13:04:33

    Artykuł napisany lekkim językiem i świetnie się czyta!Gratulacje dla autora.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do