
Zacytuję tutaj opowieść pewnego przesympatycznego gajowego z N-cta Hajnówka – dziś już pilnującego lasów w Krainie Wiecznych Łowów. Otóż opowiadał on, jak przyjechał na rykowisko stary Niemiec, w okularach jak spodki z zamiarem strzelenia medalowego byka.
Traf chciał, że akurat większość łowisk i podprowadzających była zajęta, wiec przydzielono mu leśniczego również wiekowego. Chodzili, chodzili kilka dni nic nie potkawszy, aż wreszcie pewnego wieczoru leśniczy szepnął – jest byk!
Myśliwy chwycił z lornetkę, patrzył, patrzył, patrzył, wreszcie uznał, że się nadaje i strzelił, a tam . . . krzyk – reta, reta co się dzieji! Biegną na miejsce strzału, patrzą, leży . . . koń w hołobli, z połamanymi dyszlami od wozu, a przy nim chłop lamentuje i żeby nie było mało – na wozie kradziona dłużyca!
Leśniczy dostał po premii, chłop musiał zwrócić drewno, ale i tak mu się opłaciło, bo niefortunny myśliwy, który wziął konia za byka a hołoblę za wieniec – zapłacił i za konia, i za wóz!
Jakoś stracił chęć do polowania szybko nasz kraj opuścił !
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie