
Krwawy ślad na śniegu, a dalej skóra, głowa i obcięte kończyny. Tylko tyle zostało z łoszaka, czyli młodego łosia. Taki makabryczny widok zastali dwa dni temu strażnicy leśni z Nadleśnictwa Orneta. – Kłusownik zabił zwierzę przy pomocy broni palnej.
Tusza ubitego łosia została w sposób profesjonalny wypatroszona i oskórowana – relacjonuje Adam Siemakowicz, inspektor Straży Leśnej z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. – Sprawca zastrzelił łoszaka prawdopodobnie po to, aby pozyskać jego mięso. Sprawę przekazaliśmy policji.Kłusownik, którego ofiarą padł łoś, na razie nie został wykryty. Mniej szczęścia mieli kłusownicy, którzy działali na terenie Nadleśnictwa Ostrołęka.
Mężczyźni w wieku 30 i 69 lat zostali zatrzymani, kiedy w swoim domu rozczłonkowywali mięso sarny, którą zabili. - W budynku mieszkalnym odnaleziono także wnyki, siekierę ze śladami krwi oraz tuszę i skórę z lisa. Grozi im zarzut kłusownictwa oraz posiadania narzędzi kłusowniczych – dodaje Adam Siemakowicz.
Źródło: Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No tak ,fachowo oporządzony skłusowany łoszak,czy to nie wskazówka,że to sprawka myśliwego?Do tego jak dodać broń palną....Szukać sprawcy należy wśród myśliwych dojeżdżających kilkaset kilometrów do łowiska.Ci myśliwi nie chetnie wracają z weekendowego wypadu do lasu z pustymi rękoma.Zawsze byłem przeciwny przyjmowania do koła myśliwych mieszkajacych daleko od miejsca polowania.Nie biorą oni czynnego udziału w życiu koła,są biernymi jego członkami .No i co tu ukrywać kłusują nazbyt często.A jeśli tego nie robia to w jaki sposób mają chronić i zapobiegać kłusownictwu ,skoro są zaledwie kilka razy w roku w łowisku.Dziwię się nieraz ,że w kołach mających 60 i więcej członków grasują kłusownicy?Co robią ich członkowie,bo jak dotychczas walka z kłusownictwem to jak widać z raportów jest sprawą policji ,straży i służb leśnych.Jednym słowem ;wstyd panowie Myśliwi.