
Zacznijmy od początku, a zatem od mediów lokalnych, które
donosiły w ostatnich tygodniach o samotnym wilku, który podkrada się do gospodarstw
i atakuje psy, jednego z nich nawet porwał. Potem pojawiła się informacja o
zastrzeleniu młodego wilka w gminie Baligród. Ostatecznie PZŁ wydał
oświadczenie w tej sprawie, w którym zapewnił, iż dołoży wszelkich starań, by
wyjaśnić sprawę.
Na portalu nowiny24.pl znajdziemy styczniowy tekst pt. „Samotny wilk atakuje wieś w Bieszczadach”. Autor tekstu kończy go w następujący sposób:
„Z uwagi na bezpieczeństwo dzieci funkcjonariusze z Baligrodu i Cisnej częściej niż zwykle patrolują wioskę, zwłaszcza popołudniami i po zmierzchu - mówi Katarzyna Antosz-Ulan z policji w Lesku. […]
Na wieść o grasującym wilku samorząd Baligrodu wysłał pismo
do ministra środowiska o zgodę na interwencyjny odstrzał drapieżnika. Podobne
listy od kilku lat ślą włodarze innych bieszczadzkich gmin, m.in. Cisnej,
Czarnej i Ustrzyk Dolnych, gdzie wciąż dochodzi do wilczych ataków na psy.
- Mamy nadzieję, że odstrzelą tego wilka. Jeśli potrafi bez trudu zagryźć ważącego kilkadziesiąt kilogramów psa, to jaką mamy pewność, że kiedyś nie rzuci się na dziecko? - martwią się mieszkańcy Jabłonek”.
Na początku tego tygodnia media również ogólnopolskie obiegła informacja o zastrzeleniu młodego wilka w gminie Baligród. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot opublikowało tekst pt. „Skłusowany wilk w Bieszczadach. Czemu myśliwi i pracownik LP ściągnęli z niego skórę?”, w którym czytamy: „Martwego, prawdopodobnie zastrzelonego, wilka znaleźli w niedzielę rano policjanci w masywie leśnym w miejscowości Żernica w gminie Baligród. Świadek zawiadomił ich, że czterech mężczyzn oskórowuje chronione prawem zwierzę. Na miejscu funkcjonariusze zastali myśliwych, w tym pracownika Leśnictwa Średnia Wieś Nadleśnictwa Lesko, zabezpieczyli ciało, skórę wilka i broń”.
W dalszej części tekstu Stowarzyszenie przywołuje wypowiedź zastanego przy zwłokach leśniczego, który twierdził, że wraz z myśliwymi tropił rannego wilka, a gdy go znaleźli, ten był już martwy. Pracownik Lasów Państwowych miał też jako powód oskórowania zwierzęcia podać chęć sprawdzenia, czy nie został on postrzelony, czyli czy nie posiada ran od kuli.
W efekcie rozgorzała medialna, i nie tylko medialna, dyskusja, na temat faktycznej przyczyny śmierci wilka, nie wolna od ataków na myśliwych. Ostatecznie 27 stycznia br. Polski Związek Łowiecki, a ściślej jego rzecznika Diana Piotrowska, wydała następujące oświadczenie:
"W związku z wieloma zapytaniami kierowanymi do Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego, informujemy, że sprawa zastrzelenia wilka w miejscowości Żernica w gminie Baligród, została skierowana przez Polski Związek Łowiecki do Prokuratury Rejonowej w Lesku oraz do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego PZŁ w Krośnie. Obecnie trwają ustalenia między innymi czy zastrzelone zwierzę należy do gatunku wilk szary (Canis lupus), w jakich okolicznościach doszło do tego czynu oraz kto brał udział w procederze.
Polski Związek Łowiecki zapewnia, że dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić sprawę. Nie bez znaczenia jest, że to właśnie członkowie naszego Zrzeszenia kierując się dobrem ojczystej przyrody zgłosili sprawę do Policji.
Polowanie na gatunki chronione jest zabronione, a osoby dopuszczające się tego będą karane i piętnowane w środowisku myśliwskim".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie