
Wielkie liczenie wilków objęło prawie 400 tys. hektarów lasu. W dwudniowej akcji wzięło udział 358 leśników podzielonych na 135 grup terenowych. W poszukiwaniu wilczych śladów przebyli oni leśnymi duktami ponad 11 tys. kilometrów. Wszyscy zgodnie podkreślają: było warto, bo lutowe liczenie tych drapieżników dało bardzo interesujące rezultaty. A przede wszystkim potwierdziło, że wilki w warmińsko-mazurskich lasach mają się z roku na rok lepiej.
- Na inwentaryzowanym obszarze stwierdziliśmy obecność 100 wilków zgrupowanych w 20 watahach. Jeśli do tego uwzględnimy rezultaty wynikające z całorocznych obserwacji wilków w pozostałych nadleśnictwach, okaże się, że na terenie całej RDLP w Olsztynie żyje około 150 tych drapieżników – wyjaśnia Adam Gełdon z Nadleśnictwa Spychowo, które koordynowało przebieg całej akcji.
Podczas lutowego liczenia leśnicy stwierdzili, że w Puszczy Piskiej żyje 35 wilków zgrupowanych w sześć watah. W Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej znaleźli ślady bytowania 38 osobników żyjących w ośmiu watahach. W kompleksach leśnych sąsiadujących z tymi puszczami pracownicy Lasów Państwowych stwierdzili występowanie 27 wilków (sześć watah)
- Zagęszczenie wilków na badanym obszarze w stosunku do powierzchni leśnej wyniosło 2,67 osobnika na 100 km2. Ponadto uczestnicy tropień znaleźli 7 wilczych ofiar, a także wiele innych ciekawych informacji, takich jak oznaki rui na śniegu, co pozwala nam sądzić, że wilki wyprowadzą młode na wiosnę – dodaje Adam Gełdon. Podczas inwentaryzacji wilków odnotowywano także tropy rysi. Udało się znaleźć ślady obecności czterech tych zwierząt. Inwentaryzacja była dofinansowana przez ekologów z WWF Polska.
Źródło: Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Poszedłbym jeszcze dalej w matematykę po tej inwentaryzacji wilków po tej inwentaryzacji> ILE WILKI NAS KOSZTUJĄ? I tak 1) 150 sztuk wilków X ok. % 5 kg. mięsa dziennie (licząc zwierzęta- wg różnych źródeł- zarżnięte przez wilki, choć niekoniecznie tylko przez nie w całości zjedzone) = 750 kg, co daje rocznie 273750 kg.~~278 ton!!!!!!!! Nie doczytałem się jeszcze, jaka jest średnia waga wilczej ofiary, a jest nią i 0,5kg kożlę i 1kgwarchlaczek ( tych ginie najwięcej) i 20 kgkoza i 200 kg byk jeleń. Jeśli przyjąć średnią upolowaną tuszę za 5 kg, wychodzi, że te nasze warmińskie 150 wilczki zarzynają 54750~~55000 sztuk innej zwierzyny!!!!!! Zapewne takie statystyki zmieniają nieco straty w zwierzętach domowych, głównie w bydle, w łowiskach już przez wilki spustoszonych nieco. A znam już wiele takich przypadków ze swej najbliższej okolicy w promieniu do 20 km. I tu: tony- idą w górę, choć sztuki- w dół. Stąd mam zasadnicze pytanie: Czy na pewno nas stać na praktycznie HODOWLĘ wilka? Wiedząc, że: -Przyrost naturalny wilka nie jest wprost proporcjonalny do ilości dojrzałych samic, rozmnażają się tylko wadery przewodnie- mówią o nich Yankesi- Alfa, mające pierwszeństwo w łowisku, w rozrodzie. -Wilk jest zwierzęciem drapieżnym- u nas- najbardziej inteligentnym, przebiegłym, czujnym, doskonale wyposażonym przez naturę, i dzięki temu wszystkiemu nie dał się doszczętnie wytępić po ostatniej wojnie, mimo ,że podjęto po temu wszelkie możliwe kroki. Jeszcze żyją sędziwsi spośród nas, którzy pamiętają stanowiska tzw. "wilczarz rejonowy", premie za uśmierconego (niekoniecznie-strzelonego) wilka, czy fladry, w które były służbowo uposażone wszystkie nadleśnictwa, a obowiązkiem pracowników ówczesnej ALP było ich maksymalne wykorzystanie, leśnicy mieli z przydziału broń myśliwsko-służbową. -Wokół nas w sąsiednich państwach wilk jest pozyskiwany i tam się nie martwią, że gatunek zostanie wytępiony -Tylko częściowa prawdą jest to, że wilk jest naturalnym selekcjonerem dzikiej zwierzyny. Jest nim tylko wtedy, kiedy poluje na stado już wyrośniętej zwierzyny i je zmusi do dłuższej ucieczki, nim dopadnie najbliższą ofiarę i to niekoniecznie najsłabszą w stadzie. Wilk jest przede wszystkim urodzonym krwiożerczym zabójcą- nie daruje nikomu, kogo może zarżnąć. W przypadku młodych zwierząt-ofiar, nie może być mowy o żadnej selekcji. Sam wielokrotnie, a najczęściej na przedwiośniu śnieżnym i mrożnym, w najtrudniejszym okresie dla nie-drapieżników, znajdowałem liczne zarżnięte sarny, dziki czasami tusze nawet nie napoczęte przy zapisanych na śniegu tropach oprawców. Na pewno ten argument potwierdzą hodowcy np. owiec, do których stada "dobrał" się wilk; on się nie zadowala tylko jedną sztuką, jeśli może dopaść więcej... CZY NAPRAWDĘ MUSIMY HODOWAĆ JEDYNIE WILKA??? Darz Bór!