Reklama

Po farbie

05/02/2013 13:04

Sierpień. W dzień upał afrykański, noce chłodne, jako że „od św. Anki zimne wieczory i poranki” i do tego pełnia, niebo bez chmur, a księżyc jak patelnia. Szybka decyzja – jedziemy na „Kurpsie” na dziki. Piątek po pracy wyjazd, ale pierwszego wieczoru widziałam dziki tylko z dużej odległości. Spora wataha stała na skraju lasu i „słuchała” moich kroków na asfalcie... przykładając gwizdy do ziemi! Pierwszy raz udało mi się zaobserwować takie zjawisko!

Następnego ranka, przed świtem rozeszliśmy się na ambony na skraju rozległych łąk. Przez lornetkę zobaczyłam, że kolega na sąsiedniej ambonie do czegoś się składa – patrzę – rzeczywiście spory odyniaszek wyszedł mu wprost pod ambonę.

Strzał – dzik zaznaczył i poszedł. Nauczona doświadczeniem z „Mokrego Sylwestra” , kiedy zobaczyłam, że kolega poszedł na miejsce strzału – postanowiłam do niego dołączyć. Zestrzał był, farba też, ale nie zbyt wiele. Idąc z nosem przy ziemi, jak dobry tropowiec, po kropelkach dotarłam do skraju bardzo gęstych krzaków i dziczego weksla, gdzie ślad się urywał.

Na czworakach, ze sztucerem zabezpieczonym na plecach, poczołgałam się dalej znajdując coraz mniejsze krople, niektóra nie większa od łebka od zapałki i w coraz większej odległości jedna od drugiej.
Aż wreszcie ślad się urwał całkowicie. 

Uznałam, że jednak była to obcierka, zlana potem usiadłam i w tym momencie dopiero pomyślałam – a gdyby nie i spotkalibyśmy się oko w oko z rannym odyńcem – ciekawe – kto byłby górą?

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    senior 2013-03-11 15:32:17

    Witam serdecznie ja też popełniałem takie błędy to zdarza się wielu myśliwym ,podstawowa sprawa to trzeba odczekać jakiś czas zwłaszcza po strzale do grubego zwierza ,ale zazwyczaj wiemy jak to jest szybciutko bo pużno ,albo niema czasu noi potem możemy tego żałować ,pozatym pięknie Pani opisuje swoje przygody łowieckie zawsze chętnie cztam Pani opowiadania dzięki i darz bór. 

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Irion 2013-02-10 00:45:41

    Gratuluję bezstresowego podejścia do życia. Ja bym się tam w posokowca nie bawił. Wystarczająco dużo się naszyłem prawdziwych posokowców.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    koser 2013-02-05 18:01:12

    Rozumię. Ja to odebrałem tak - cytat :Na czworakach, ze sztucerem zabezpieczonym na plecach, I wówczas górą mógłby być on. Czego broń Boże nie życzę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    anna-suminska 2013-02-05 15:08:22

    :) :) :) - nie myślałam, kto na górze, tylko kto górą - a jak pamiętam (jeszcze) jest to spora różnica ;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    koser 2013-02-05 14:57:10

    Na górze, a dokładnie na plecach to był sztucer. Samo spotkanie mogło by się skończyć różnie. Sam mam do dziś ślad na nodze z takiego spotkania oko w oko, a raczej fajka i moja noga. Ale przez lata się już prawie zarosło… Bardzo fajne opowiadani. Zaznaczam pięć gwiazdek.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do