Reklama

Polowanie – sztuka i ocena

Nie będę ukrywał, że to sama Pani Redaktor poprosiła mnie o napisanie tutaj paru słów o charakterze poradnictwa dla młodych myśliwych, obiecałem to zrobić, ale uznałem, że artykuł o tym, jak polować, poprzedzę innym, o nieco ogólnej wymowie. Uczynię zaś tak dlatego, że – mam nadzieję, Portal „Poluje.pl” czytają nie tylko myśliwi, a wiec pisanie o tym, jak polować, należy – przynajmniej moim zdaniem, poprzedzić logicznym wywodem – czemu.



Miałem oto kiedyś kolegę (niestety, ale już ś.p.), który sam nigdy nie polował, ale miał on - że tak powiem, dość bliski styk z łowiectwem i myśliwymi. Otóż ten ogarnięty niewątpliwie szlachetnymi przesłankami człowiek i wcale nie przeciwnik łowiectwa, którego potrzebę rozumiał – razem z tą jego częścią, jaką jest polowanie, jednego pojąć nie potrafił i jedno miał myśliwym za złe. Ba, pomimo wszystkich pozytywnych wcześniejszych odniesień, on myśliwych uważał za kłusowników i morderców! bo... polowali z ambon.

Naczytał się biedak barwnych opowieści o Indianach i Sokolim Oku z pięcioksięgu Jamesa Fenimore Coopera, gdzie stało jak byk, że prawdziwy łowca tropi i ściga swoją ofiarę, a nie podstępnie strzela do niej z jakiegoś pudła na drewnianych nogach! Ja też przeczytałem wiele książek o bohaterskich wyczynach rozmaitych herosów, ale tutaj nie o baśń literacką idzie. Czytałem kiedyś natomiast podręcznik dla myśliwych rosyjskiego autora o zapomnianym nazwisku, ale doskonale pamiętam tytuł tej książki i wspominam o tym dlatego, że tytuł ten jak w soczewce skupia cały problem.

„Achota i achotniczoje chaziajstwo” a więc w wolnym tłumaczeniu - Polowanie i gospodarstwo łowieckie. Tak, Panie i Panowie, aby dobrze i mądrze polować, trzeba własne łowisko traktować jak swoje gospodarstwo. Tu jedna uwaga, że tak powiem techniczna. Nie da się spełnić tego warunku należycie, jeżeli zbiorowy właściciel tego gospodarstwa (czyli koło łowieckie) jest strukturą bardzo od niego w sensie fizycznym oddaloną.

Obwód łowiecki traktowany jako łowisko, nie może być tylko atrakcją, do której się wpada jak do kawiarni na lody! Jeżeli ktoś ma takie wyobrażenia o polowaniu i oczekuje, że przy każdej tego rodzaju wizycie oferta pożądanych smaków i zapachów powinna być pełna, to szybko się rozczaruje, ale, nie to jest najgorsze...

Jeżeli założymy, że taka sytuacja jest stanem faktycznym, czyli, że samo udanie się do łowiska jest krótkim a kosztownym wypadem, to musimy zgodzić się również z jednym. Strach się bać. Przykro mi, że przy takiej okazji przytoczę przykład skrajny i drastyczny – niestety, ale prawdziwy.

„Niedzielny” myśliwy przyjechał do pobliskiego lasu z wojewódzkiego miasta na polowanie z własnym synem. Oczywiście, taki drogi i pasjonujący wypad, powinien zakończyć się sukcesem, a jakże. Niestety, ale las to nie kawiarnia, tutaj niczego do stolika nie podają... Ojciec wszedł więc ze sztucerem na ambonę, a syn robił za kelnera. Padł strzał i młody człowiek rozstał się z życiem.

A więc warunek pierwszy. Polujemy bezpiecznie, czyli z rozumem, tego podstawowego warunku nie opiszą zaś żadne przepisy, ani normy. Pamiętajmy. Żadne polowanie nie musi zakończyć się strzałem, chociaż, trudno ukrywać, że strzelanie jest ważkim jego celem, aby się więc wszystko nam zgadzało, dobrze by było posłuchać rad starego borsuka, ale to już w następnym odcinku serialu. Darz bór!


Szczepan Kropaczewski
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    krzysztof05 2012-06-12 08:44:39

    Bardzo pomocna rada dla przyszłego myśliwego,powinno być więcej dobrych rad na tej stronie.pozdrawiam DB.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Arko 2012-06-11 12:51:26

    super pomysł by napisać cały cykl porad na temat polowania, ktoś tak doświadczony jak Pan na pewno zrobi to dobrze, mamy wielu młodych myśliwych, którym taka wiedza na pewno się przyda Darz Bór!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do