Dobre polowanie na zwierzynę grubą to nie tylko dobry pokot ale również dobra organizacja polowania. Często ta druga przesądza o tym pierwszym. Jest oczywiście wiele innych warunków które należy spełnić aby polowanie zaliczyć do udanych a spędzony w łowisku czas nie był czasem straconym.
Podstawowym warunkiem aby polowanie się udało to dobór odpowiednich ludzi na osoby prowadzące polowanie. Osoba taka powinna nosić w sobie wiele zalet które przełożone na praktykę spowodują że polowanie się uda.
Pierwszą z nich jest znajomość terenu. Sprawa bezdyskusyjna w każdym calu. To musi być dogłębna znajomość terenu, powiedziałbym znajomość drobiazgowa. Takiej znajomości terenu nabywa się latami. Doświadczenie myśliwego , znajomość wag zwierzyny , przesmyków zmieniających się w zależności od wiatru, pory roku, kierunku pędzenia czy warunków atmosferycznych. Znajomość ta musi doskonale korespondować z wyobrażnią prowadzącego która pozwoli mu rozlokować myśliwych, często niewielu, na ścianach pędzonego miotu tak aby spowodować maksymalną ilość dojść do strzału i zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom polowania.
Zdolności organizacyjne. Duże polowanie to konieczność bezwzględnego ładu a co się z tym wiąże konieczność rządzenia żelazną ręką często kilku dziesięcioma osobami. Poza myśliwymi są przecież jeszcze środki transportu, naganiacze , psy i szereg innych rzeczy które wplecione w wielorakość zdarzeń mogą zagrać i stworzyć doskonałe polowanie a mogą nawalić i wtedy powstaje chaos. Nad tym wszystkim musi panować prowadzący polowanie. Kolejność brania miotów, kierunki pędzeń, miejsca zbiórki, naganki, myśliwych , sposoby sygnalizacji itd., muszą być podane jasno zwiężle i spokojnie . Zasada jest jedna rządzi jeden. Obok spraw organizacyjnych prowadzący musi doskonale orientować się w praktyce czy postrzelona zwierzyna jest do dojścia, czy zestrzał na tropie to obcierka, jak długo może trwać brany miot, czy warto go powtarzać gdy naganka nie wycisnęła zwierzyny, jak sprawnie ściągnąć strzeloną zwierzynę aby nie skazywać pozostałych na długotrwałe czekanie, kiedy przewidzieć przerwę na posiłek itd. Pamiętajmy że to wszystko musi być załatwione szybko, sprawnie i ze znajomością rzeczy. Jak usprawnić sobie organizacje polowania i zdecydowanie je ułatwić? Postaram się w dużym skrócie przedstawić te sprawy znane przecież ale być może coś się może przydać.
Pomijam tu generalnie sprawy takie jak odprawa , przedstawienie naganki, psów zabezpieczenie w apteczkę - to normalne i nie do pomyślenia aby gdzieś tego nie stosowano.
Chciałbym powiedzieć parę słów o samej organizacji polowania które przeprowadzamy w terenie dobrze znanym , przetropionym wcześniej..
Polując na zwierzynę płową która z reguły nie daje się pchać i odbija do tyłu możemy zastosować system pędzenia w dwie strony równocześnie. Naganka która powinna zając swoje stanowiska w przypadku takiego polowania już po obstawieniu miotu przez myśliwych dzieli się na dwie części i staje naprzeciwko siebie po przeciwległych ścianach pędzenia. Na sygnał "naganka naprzód" obie linie ruszają idąc sobie na spotkanie , w środku miotu mijają się, pędząc miot dalej do końca. Ten sposób w którym miot jest niejako przepędzany dwa razy daje doskonałe efekty. Jeżeli jelenie odbija od pierwszej linii naganki to praktycznie zawsze druga wypycha je na boki miotu. Psy w takim systemie pędzenia też powinny być podzielone na dwie grupy.. Na każdym polowaniu na zwierzynę grubą powinniśmy dysponować dyżurnym samochodem. Ten wydatek zawsze się opłaci. W razie jakiegokolwiek nieszczęśliwego zdarzenia, bądż konieczności dochodzenia zwierza czy innych zdarzeń mamy czym dysponować.Wielokrotnie na polowaniu pośpiech przesądza że nie podnosimy postrzelonej zwierzyny. Obowiązkiem prowadzącego jest sprawdzenie każdego strzału. Jeżeli sprawa jest czysta a pudło ewidentne trop powinien być dokładnie oznaczony a dyżurny samochód plus dobry pies chodzący po farbie i czekający na swoją kolej będą bardzo potrzebne. Dyżurne auto i dyżurny pies z przewodnikiem zawsze na siebie zarobią jest to bezdyskusyjne i świadczy o poziomie prowadzonego polowania. Jeśli zwierzyna wychodzi z miotu to z reguły gonienie za nią jest bezcelowe i powoduje tylko stratę czasu. Trudno jest ponownie ja zlokalizować chyba że polowanie odbywa się na białej stopie ale i wtedy trudno jest obstawić miot. Lepiej trzymać się z góry ułożonego planu niż wprowadzać w łowisko zamieszanie i hałas.
Prowadząc polowanie na dziki można czasami brać mioty obok siebie . Przy polowaniu na jelenie jest to wykluczone. Tutaj musimy brać mioty oddalone od siebie pamiętając o pędzeniu stosunkowo większych obszarów. O ciszy przy zachodzeniu nie wspomnę. Planując polowanie zaczynajmy je blisko miejsca zbiórki gdyż szkoda czasu na jazdę na drugi koniec obwodu. Po czwartym miocie możemy spokojnie planować posiłek. Ile miotów możemy wziąć. Około dziesięciu w terenie gdzie można wszędzie dojechać. Nie można tego przenieść na góry gdzie czasem przy krótkim zimowym dniu cztery mioty to dużo. Przy rozprowadzaniu pamiętajmy, że być może są osoby które nie mogą chodzić. Stawiajmy je na początku branych miotów , my też kiedyś możemy mieć kłopoty.
Warto mieć w zanadrzu tak zwany miot pocieszenia gdy cos nie wychodzi lub gdy zostało jeszcze dosyć czasu do zmroku. Taki udany miot kończący polowanie zmienia często całkowicie jego obraz. Pamiętajmy też o jednym, polowanie to nie wyścigi musi być czas na dojście za widoku postrzałków , podniesienie zwierza , ułożenie pokotu. Jeśli mamy to wszystko poukładane wcześniej , jeśli mamy dobrą naganke i psy i potrafimy to wszystko wprowadzić w życie to polowanie z pewnością będzie udane. Darz Bór
Nie za bardzo rozumie Kolegi wpis na swoim profilu blogu, że chce Kolega zostać w przyszłości myśliwym. Czytając opis polowania na grubą zwierzynę, sądziłem, ze napisał to wytrawny łowczy od zarania prowadzący polowania zbiorowe. W opisie tym jest wszystko i jeszcze więcej, choćby opis pędzenia w "dwie strony". Nie wypowiadał bym się tak, gdybym przez dziesiątki lat nie prowadził i organizował różne polowania, włącznie z polowaniami pokazowymi dla łowczych kół i aktywu myśliwskiego. Bywałem też na dobrze zorganizowanych polowaniach. Znam wiele ich sposobów, tak zbiorowych jak i indywidualnych, i na różnych rodzajach terenu, bo to też jest bardzo istotne dla efektu polowania. Więc szczerze Koledze gratuluje artykułu. Jeśli jest prawdą, że Kolega nie jest jeszcze myśliwym, to życzę Nim być i Darz Bór.
" Jest oczywiście wiele innych warunków które należy spełnić aby polowanie zaliczyć do udanych a spędzony w łowisku czas nie był czasem straconym." - czas spędzony w łowisku nie jest nigdy czasem straconym:) no chyba że ktoś jest kłusownikiem no to wtedy się zgodzę.
Dobre jest, chłopak wie co robi i lubi to.:)
Nie za bardzo rozumie Kolegi wpis na swoim profilu blogu, że chce Kolega zostać w przyszłości myśliwym. Czytając opis polowania na grubą zwierzynę, sądziłem, ze napisał to wytrawny łowczy od zarania prowadzący polowania zbiorowe. W opisie tym jest wszystko i jeszcze więcej, choćby opis pędzenia w "dwie strony". Nie wypowiadał bym się tak, gdybym przez dziesiątki lat nie prowadził i organizował różne polowania, włącznie z polowaniami pokazowymi dla łowczych kół i aktywu myśliwskiego. Bywałem też na dobrze zorganizowanych polowaniach. Znam wiele ich sposobów, tak zbiorowych jak i indywidualnych, i na różnych rodzajach terenu, bo to też jest bardzo istotne dla efektu polowania. Więc szczerze Koledze gratuluje artykułu. Jeśli jest prawdą, że Kolega nie jest jeszcze myśliwym, to życzę Nim być i Darz Bór.
A właśnie, że się zna! A co do błędów - mały problem :)
" Jest oczywiście wiele innych warunków które należy spełnić aby polowanie zaliczyć do udanych a spędzony w łowisku czas nie był czasem straconym." - czas spędzony w łowisku nie jest nigdy czasem straconym:) no chyba że ktoś jest kłusownikiem no to wtedy się zgodzę.
Słabe dużo błędów, nie znasz się na tym co robisz. Pozdrawiam Heniubycków.