Wilki w Polsce Od początku października 2010 roku do końca stycznia tego roku na Słowacji trwał okres polowań na wilki. Słowaccy myśliwi mogli odstrzelić aż 150 sztuk wilków, ponieważ populacja tych zwierząt liczy na tym terenie w przybliżeniu 350-400 sztuk. W Polsce wilki podlegają ścisłej ochronie gatunkowej, więc słowaccy myśliwi mogli eliminować również nasze polskie wilki. Tu do głosu doszli ekolodzy.
Zachodnia granica zasięgu występowania wilków na naszym kontynencie przebiega przez wschodnią Polskę. Na południu kraju kończy się na pogórzu Karpat, natomiast na północy i wschodzie obszar zamieszkiwany przez drapieżniki sięga w głąb Pojezierza Mazurskiego, Podlasia, Polesia Lubelskiego i Roztocza. Zdarza się jednak, że pojedyncze osobniki lub pary wilków stale migrują na zachód i osiedlają się w różnych miejscach zachodniej Polski i wschodnich Niemiec. I właśnie to swobodne przemieszanie się zwierząt sprawia, że pozwolenie na polowania na Słowacji może uszczuplać populację wilków w Polsce, gdzie zakaz cały czas obowiązuje. Według ekologów polskie wilki w poszukiwaniu nowych terenów przenoszą się na przetrzebione tereny, czyli Słowację. Taki proceder zaniepokoił ekologów i wystosowali oni apel do ministra środowiska i Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o ograniczenie odstrzałów wilków. Do protestu włączyli się również Czesi, ponieważ ich populacja tego gatunku jest jeszcze mniejsza niż w Polsce. Według badań mają oni tylko kilka watah, zaś po naszej stronie jest około 250 drapieżników. Ekolodzy wysłali do ministra środowiska i Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska apel o pilne podjęcie rozmów ze stroną słowacką w sprawie ograniczenia odstrzału wilków. Na razie Słowacy nie są nimi zainteresowani, choć naciskają na nich także Czesi, których populacja wilków jest jeszcze mniejsza niż w Polsce. Czesi mają zaledwie kilka watah, po polskiej stronie Karpat zaś jest ok. 250 drapieżników. Warto przypomnieć, że w Polsce polowania na wilki są zakazane. Odstrzał możliwy jest tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, tylko i wyłącznie za zgodą ministra środowiska. Tego rodzaju pozwolenia należą jednak do przypadków jednostkowych. Wilki w Polsce są pod ochroną i za odstrzał wilków grożą kary - czy mimo tego polski wilk przetrwa.
Ma Pan za złe ekologom że zrobili to pierwsi? !!!A czemu mysliwi tego nie zrobili przed ekologami? Ja panu powiem dlaczego, bo ich to mało obchodzi. Kiedyś starałem sie zorganizować zbudowanie pochylni aby zwierzęta które wpadały do betonowego kanału mogły sie z niego wydostawać. Otóż żaden mysliwy nie był zainteresowany a pytałem wielu, którzy polowali na tym terenie. gdy mówiłem że wpadaja tam gronostaje, młode ptaki, ale tylko dwa razy sarna, za to tysiące płazów i setki gadów, to wzieli mnie za ekologa i w ogóle nie chcieli gadać. W końcu sam zorganizowałem kilku ludzi i za własne pieniądze zbudowaliśmy pochylnie. Od tamtego czasu nie znajduje martwych zwierzat w kanale. I zrobiłem to ja -ekolog, zielony.
Artykuł przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, cieszy mnie fakt, że ten drapieżnik czuje się coraz lepiej w tym kraju. Zasmuca mnie jednak to, że jak zwykle w dziedzinach, które leżą w gestii zoologów, leśników i myśliwych, najwięcej do powiedzenia mają "jacyś ekolodzy" (dotyczy to nie tylko wilków). Kiedy wreszcie przestaniemy słuchać i bać się tych, którym wcale na sercu nie leży interes przyrody, ale tylko robienie zamieszania i wyciąganie pieniędzy. Pozdrawiam wszystkich.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ma Pan za złe ekologom że zrobili to pierwsi? !!!A czemu mysliwi tego nie zrobili przed ekologami? Ja panu powiem dlaczego, bo ich to mało obchodzi. Kiedyś starałem sie zorganizować zbudowanie pochylni aby zwierzęta które wpadały do betonowego kanału mogły sie z niego wydostawać. Otóż żaden mysliwy nie był zainteresowany a pytałem wielu, którzy polowali na tym terenie. gdy mówiłem że wpadaja tam gronostaje, młode ptaki, ale tylko dwa razy sarna, za to tysiące płazów i setki gadów, to wzieli mnie za ekologa i w ogóle nie chcieli gadać. W końcu sam zorganizowałem kilku ludzi i za własne pieniądze zbudowaliśmy pochylnie. Od tamtego czasu nie znajduje martwych zwierzat w kanale. I zrobiłem to ja -ekolog, zielony.
Artykuł przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, cieszy mnie fakt, że ten drapieżnik czuje się coraz lepiej w tym kraju. Zasmuca mnie jednak to, że jak zwykle w dziedzinach, które leżą w gestii zoologów, leśników i myśliwych, najwięcej do powiedzenia mają "jacyś ekolodzy" (dotyczy to nie tylko wilków). Kiedy wreszcie przestaniemy słuchać i bać się tych, którym wcale na sercu nie leży interes przyrody, ale tylko robienie zamieszania i wyciąganie pieniędzy. Pozdrawiam wszystkich.