Reklama

Wśród jeżynowych zarośli

16/01/2013 23:28

Wybrałam się kiedyś na urlop do leśniczówki w lasach pomiędzy Grojcem a Warka z synem kilkulatkiem. Nie zabierałam go dotychczas na polowania, gdyż uważam, że dzieci nie powinny oglądać strzelanej zwierzyny, dopóki nie pojmą, na czym łowiectwo polega. Ale perspektywa noclegów w namiocie i oglądania zwierzyny z jadącej bryczki, była dla chłopczyka bardzo interesująca!

Leśniczy miał przemiłą klaczkę Fiordinga, pięknie włożoną do bryczki i bardzo spokojną, więc następnego wieczoru wybraliśmy się na podjazd. Jechaliśmy drogą leśną, a z boku rosły jeżyny wysokie na dwa metry, i dosłownie oblepione owocami wielkością prawie dorównującymi małym śliwkom. Syn leśniczego, który powoził, łamał od czasu do czasu taka jeżynową gałąź, a my obżeraliśmy się do pęku dorodnymi i słodkimi owocami.

Wreszcie wyjechaliśmy z lasu między pola, po prawej stronie był wzgórek, z mini zagajnikiem sosnowym, a za nim opadająca w dół łąka, gdzie często widywałam sarny. Kazałam chłopakom zostać na wozie, a sama podeszłam cicho na skraj zagajnika, zerknąć na łąkę – i rzeczywiście – w dole, jakieś 350 m ode mnie, zobaczyłam pasącą się sztukę, z sylwetki wyglądającą na rogacza.

Wróciłam i kazałam chłopcom czekać, aż usłyszą strzał i wrócę. Znów poszłam na skraj zagajnika, położyłam się na trawie, sztucer oparłam na ściętym pniu i czekałam, aż sztuka podejdzie bliżej, bowiem wiedziałam już wcześniej, że sarny z tej laki, szły do góry, przez drogę, aby nocy żerować w dojrzewającym zbożu.

To coś szło powoli w moją stronę, ale z przodu widziałam cienkie, długie parostki, jednak gdy odwracało głowę – na niej nic! Na pewno była to sztuka co najmniej 6-cio, 7-mio letnia. Wreszcie, kiedy była ok. 150 m. w bok ode mnie, zobaczyłam pędzel! Złożyłam się, strzeliłam, padł w ogniu.

Jak zwykle pozwoliłam napisać testament, ale zanim zdążyłam wypalić (tfu) papierosa, syn leśniczego 20-latek zostawił lejce mojemu i pierwszy dopadł sztuki. Usłyszałam: o k….a i zamarłam! Czyżbym się jednak pomyliła? Na miękkich nogach podchodzę, a tam leży stare z siwą gębą szydlarzysko z parostkami na dwadzieścia parę cm.


Chyba jeden z dwóch , które mnie najbardziej ucieszyły!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do