Dawniej z polowań na zające z czystą lufą się nie wracało. Część zwierząt była odławiana i sprzedawana za granicę, a koła łowieckie zarabiały na tym duże pieniądze. Dziś o takich polowaniach można tylko pomarzyć, bo liczba zajęcy, ale także kuropatw, drastycznie spadła. Na początku lat 70. XX w. żyło w Polsce 3 mln zajęcy, a w 1990 r. ponad 1,5 mln. Dziś, według szacunków Polskiego Związku Łowieckiego, jest ich niewiele powyżej 500 tys. Podobnie jest z kuropatwami.
Zające i kuropatwy to tradycyjni mieszkańcy polskich pól. Oba te gatunki mogą już niedługo zniknąć z naszego krajobrazu. Dlatego musimy podjąć zdecydowane działania i zakazać polowań na nie - wyjaśnia. - Polska przyroda i zwierzęta wyróżniają nas na tle innych państw europejskich, dlatego musimy chronić nasze dobro - dodaje.
Rozporządzenie jest w tej chwili w ostatniej fazie uzgodnień międzyresortowych, ministerstwo chce je wprowadzić jak najszybciej, by już w tym roku nie można było polować na zające (sezon rozpoczyna się w listopadzie i trwa do grudnia, na kuropatwy poluje się natomiast we wrześniu i w październiku).
Pomysł ministra nie podoba się jednak myśliwym, Polski Związek Łowiecki podkreśla, że od lat prowadzi programy, których celem jest zwiększenie liczebności tych gatunków zwierząt, a objęcie ich całoroczną ochroną nic nie da. A na spadek liczby zajęcy i kuropatw wpływ mają przede wszystkim zmiany w środowisku, wielkoobszarowe uprawy zbóż, choroby oraz rosnąca liczba drapieżników. Podobnie pisze w swojej opinii Państwowa Rada Ochrony Przyrody, która dodatkowo zwraca uwagę na to, że powinno się wprowadzić dopłaty środowiskowe do gruntów rolnych, by "opłacało się" pozostawiać miedze, śródpolne zadrzewienia, które są miejscem schronienia i żerowania zwierząt, w tym właśnie kuropatw i zajęcy.
Najłatwiej wprowadzać zakazy , zakażmy polowań na zające i kuropatwy a wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć i skorzystać z wzorców , które mamy prawie za miedzą.Od kilku lat poluje na zające na Węgrzech , przy wielohektarowej gospodarce , która jest na nizinie węgierskiej tamtejsze koła łowieckie mają w planach rocznych średnio do odstrzału od 500 do 1100 zajęcy a grupa 5 myśliwych bez problemu może strzelić około 80 zajęcy dziennie. Możemy tylko pozazdrościć Węgrom takich stanów zajęcy , ale oni ciężko pracowali i pracują aby zająca w takiej liczbie zachować . Pola regularnie poprzeplatane są remizami śródpolnymi , zającom w okresie suchych miesięcy letnich zapewnia się dostęp do wody , ja w zeszłym sezonie po raz pierwszy po pięciu latach polowania na Węgrzech zobaczyłam lisa a myśliwy, który go strzelił został okrzyknięty przez Węgrów królem polowania , bo lisa po prostu nie ma . Węgrzy doskonale wiedzą , że tylko eliminacja drapieżników wszelkiego rodzaju daje możliwość na utrzymania na dobrym poziomie stanów zająca .
Gospodarka wielkoobszarowa ma także duży wpływ na spadek liczebności króla naszych pól. Brak miedzy na polu jest wtedy dużym utrudnieniem w znalezieniu schronienia szczególnie przez małe zajączki. A na miedzach był jakiś krzaczek rosła grusza. Brak naturalnych zasłon jet także problemem, ale jak to rozwiązać. Darz Bór.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Najłatwiej wprowadzać zakazy , zakażmy polowań na zające i kuropatwy a wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć i skorzystać z wzorców , które mamy prawie za miedzą.Od kilku lat poluje na zające na Węgrzech , przy wielohektarowej gospodarce , która jest na nizinie węgierskiej tamtejsze koła łowieckie mają w planach rocznych średnio do odstrzału od 500 do 1100 zajęcy a grupa 5 myśliwych bez problemu może strzelić około 80 zajęcy dziennie. Możemy tylko pozazdrościć Węgrom takich stanów zajęcy , ale oni ciężko pracowali i pracują aby zająca w takiej liczbie zachować . Pola regularnie poprzeplatane są remizami śródpolnymi , zającom w okresie suchych miesięcy letnich zapewnia się dostęp do wody , ja w zeszłym sezonie po raz pierwszy po pięciu latach polowania na Węgrzech zobaczyłam lisa a myśliwy, który go strzelił został okrzyknięty przez Węgrów królem polowania , bo lisa po prostu nie ma . Węgrzy doskonale wiedzą , że tylko eliminacja drapieżników wszelkiego rodzaju daje możliwość na utrzymania na dobrym poziomie stanów zająca .
Gospodarka wielkoobszarowa ma także duży wpływ na spadek liczebności króla naszych pól. Brak miedzy na polu jest wtedy dużym utrudnieniem w znalezieniu schronienia szczególnie przez małe zajączki. A na miedzach był jakiś krzaczek rosła grusza. Brak naturalnych zasłon jet także problemem, ale jak to rozwiązać. Darz Bór.