Do zamieszczenia tego prostego przepisu skłoniła mnie jedna z Dian pisząca na Poluje.pl, która zastanawiała się, co zrobić z upolowanymi kuropatwami. Ptaki te rzeczywiście są bardzo smaczne, a oto jeden z dobrze znanych przepisów. Dobry na początek kulinarnej przygody z kuropatwami. Do przygotowania potrawy najlepiej nadają się ptaki młode, które można przyrządzić już w dzień po polowaniu. Starszym ptakom pozwalamy kruszeć przez parę dni w upierzeniu.
Składniki - 3 kromki bułki paryskiej - 3 łyżki masła - 1/8 l mleka - 3 łyżki drobno pokrojonej pietruszki - pół łyżeczki tymianku - pęczek włoszczyzny - 150 ml śmietany (kwaśnej) - 200 g pieczarek
Przygotowanie Sprawione, umyte i osuszone kuropatwy nacieramy solą i pieprzem. Podroby czyścimy o kroimy na małe kawałki. Bułkę paryską moczymy w mleku. Cebulkę pokrojoną w kostkę podsmażamy na 2 łyżkach masła. Dodajemy do cebulki podroby i jeszcze minutę smażymy. Namoczoną bułkę paryską mieszamy z ziołami, podsmażonymi podrobami i cebulką. Tym nadzieniem nadziewamy tuszki kuropatw. Następnie zaszywamy.
Przygotowaną umytą włoszczyznę kroimy w kostkę. Umyte osuszone pieczarki kroimy na plasterki. Pokrojone warzywa wraz z grzybami rozkładamy na folii, a na tę warstwę kładziemy kuropatwy. Całość zawijamy, w paru miejscach nakłuwamy i pieczemy.
Upieczone ptaki trzymamy w cieple. Sos z pieczenia z grzybami i włoszczyzną miksujemy, podgotowujemy, mieszamy ze śmietaną, doprawiamy do smaku i jeszcze raz krótko gotujemy.
Choć na świeże kuropatwy trzeba będzie poczekać do września, to warto już dziś zanotować sobie ten prosty przepis, który owocuje przepysznym daniem.
U mnie ostatnie stadko kogucik przyprowadził na podwórze, bo tam się czuł najbezpieczniej! Kiedy poszły w pole - co rano było o jedną mniej - kuny i lisy zrobiły swoje i od 10 lat kuropatw nie widzę, ani nie słyszę ! :( Co do przepisu - do nadzienia warto dodać całe surowe jajko - będzie bardziej "zwarte"!
Sa rejony gdzie kuropatwy jeszcze sa wprawdzie to nie jest to co było dawniej ale tu co mieszkam spotykam od czasu do czasu stadka kuropatw (ostatnio pare dni temu podczas spaceru po polach nie daleko mojego domu).
no może i palce lizać tylko skąd cholera je wziąć?Mieszkam w dzielnicy miasta położonej na peryferiach pamiętam czasy jakieś 17-18 lat temu jak byłem bajtlem okoliczne pola były zasiedlane przez kuropatwy i było tego naprawde dużo.W czasie okresu polowań praktycznie w każdy weekend odbywały się polowania na ten gatunek,dosyć częstymi gośćmi byli cudzoziemcy którzy następnego dnia szukali swoich psów:):)Z czasem okoliczni mieszkańcy przestali uprawiać swe skromne poletka (traktowali to raczej hobbystycznie i z sentymentu bo 1 hektar ziemi to śmieszna powierzchnia) to wszystko zarosło wysokie trawy samosiejki brzozy,czeremcha itp.. ale najgorsze było to że w pobliżu powstało nowe osiedle mieszkaniowe no i element napływowy dokonał reszty co sobota tumany ludzi z psami bez smyczy i kagańca zostawiające kupy śmieci i te inne kupy też....Na pytanie czy zdaje sobie pan/pani sprawę że śmieci pani na czyimś polu odpowiedż:to se ogrodż! Ku..a!!!! jak ja nie cierpie mieszczuchów i ich ignoranctwa!!No dobra temat może kulinarny ale jak słysze o kuropatwach to mi się zaraz ta historia przypomina.A poza tym przepis fajny i na pewno pyszny.
U mnie ostatnie stadko kogucik przyprowadził na podwórze, bo tam się czuł najbezpieczniej! Kiedy poszły w pole - co rano było o jedną mniej - kuny i lisy zrobiły swoje i od 10 lat kuropatw nie widzę, ani nie słyszę ! :( Co do przepisu - do nadzienia warto dodać całe surowe jajko - będzie bardziej "zwarte"!
Sa rejony gdzie kuropatwy jeszcze sa wprawdzie to nie jest to co było dawniej ale tu co mieszkam spotykam od czasu do czasu stadka kuropatw (ostatnio pare dni temu podczas spaceru po polach nie daleko mojego domu).
no może i palce lizać tylko skąd cholera je wziąć?Mieszkam w dzielnicy miasta położonej na peryferiach pamiętam czasy jakieś 17-18 lat temu jak byłem bajtlem okoliczne pola były zasiedlane przez kuropatwy i było tego naprawde dużo.W czasie okresu polowań praktycznie w każdy weekend odbywały się polowania na ten gatunek,dosyć częstymi gośćmi byli cudzoziemcy którzy następnego dnia szukali swoich psów:):)Z czasem okoliczni mieszkańcy przestali uprawiać swe skromne poletka (traktowali to raczej hobbystycznie i z sentymentu bo 1 hektar ziemi to śmieszna powierzchnia) to wszystko zarosło wysokie trawy samosiejki brzozy,czeremcha itp.. ale najgorsze było to że w pobliżu powstało nowe osiedle mieszkaniowe no i element napływowy dokonał reszty co sobota tumany ludzi z psami bez smyczy i kagańca zostawiające kupy śmieci i te inne kupy też....Na pytanie czy zdaje sobie pan/pani sprawę że śmieci pani na czyimś polu odpowiedż:to se ogrodż! Ku..a!!!! jak ja nie cierpie mieszczuchów i ich ignoranctwa!!No dobra temat może kulinarny ale jak słysze o kuropatwach to mi się zaraz ta historia przypomina.A poza tym przepis fajny i na pewno pyszny.
Pieczone kuropatwy... - palce lizać!