
Będąc kiedyś na pędzonych dzikach zaobserwowałam niesamowity widok. Psy prowadziły w miocie watahę, wszyscy nabystrzeni, z bronią gotową do strzału , w pewnym momencie – o dwa stanowiska ode mnie, wypada z miotu mocno wyrośnięty warchlak – prosto pod nogi kolegi - ni mniej ni więcej chwyta go z cholewę buta i zaczyna tarmosić!
Kolega w pierwszej chwili się zachwiał, usiłując się pozbyć natręta, bo przecież o strzale nie było mowy, ale bez skutku. Kiedy ani okrzyki, ani mocne kopnięcie nie pomogło – podniósł nogę do góry, oparł o drzewo i prawie z przyłożenia - celnym strzałem (trudno było nie trafić) uwieszonego do cholewy dziczka położył!
Odbyło się to wszystko błyskawicznie – ale teraz myślę – a co by było, gdyby to był większy dzik?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jak to co? dwa razy więcej kiełbasy:))