No dawno się nie odzywałam, trochę urlopowałam, pomyślałam, że warto coś Koleżankom i Kolegom z portalu wrzucić na ruszt. Proponuję tym razem pieczony udziec z sarny. Będzie nam taki oczywiście potrzebny. Poza tym pół szklanki czerwonego wytrawnego wina. Oczywiście pozostała część wina też się przyda do obiadu.
Składniki: - 1 udziec sarny (1,5 – 2 kg) - 10 dag słoniny - 4 dag masła - pół szklanki czerwonego wina wytrawnego, - 2 pęczki włoszczyzny - 2 cebule - natka pietruszki - przyprawy: sól, pieprz, tymianek
Składniki sosu: - pół szklanki soku wiśniowego - pół szklanki pokruszonego chleba razowego - konfitury z wiśni – 25 dag - ziele angielskie - sól, pieprz
Sposób przygotowania
Udziec myjemy czyścimy z błon, odcinamy końcówkę kości. Następnie nacieramy je pieprzem, solą, tymiankiem. Słoninkę kroimy w paseczki. Obkładamy nią mięso. W brytfannie rozgrzewamy masło, wkładamy udziec wraz z odciętą kością, dodajemy włoszczyznę, nać pietruszki i cebulę. Mieszamy tym trochę, żeby połączyło się dobrze z masłem. Pieczemy w piekarniku w temperaturze 22 stopni przez pół godziny, a następne pół godziny zmniejszamy do 180 stopni i pieczemy jeszcze pół godziny polewając sosem. Następnie udziec polewamy winem i pieczemy jeszcze przez około 30 minut polewając sosem. Po wyjęciu mięso przekładamy na półmisek i wkładamy do wyłączonego już piekarnika, żeby podtrzymać temperaturę mięsa. Kość wyrzucamy. Sos wraz z warzywami przecieramy przez sito i wlewamy do brytfanny, do tego dodajemy sos wiśniowy, skruszony chleb i ziele angielskie. Gotujemy do zgęstnienia. Cały czas mieszamy. Do smaku doprawiamy solą oraz dorzucamy wiśnie.
No właśnie, a ja zastanawiałem się czy nie wyręczyć Panią w te pani rzadkiej "kuchni myśliwskiej". Czy śmieszne by było, jak na mężczyznę...? Co do sarniny, to oceniam ją dość negatywnie, poza samą wątróbką, i to w warunkach biesiadnych tuż po polowaniu. W moim odczuciu smakowym i jednorazowej praktyce, przyrządziłem kiedyś udziec sarny, pieczony w brytfannie. Sposób bardzo prosty : pokrojony udziec, ułożony paskami w brytfannie i poprzekładany na zmianę paskami słoniny i duszony/pieczony - pycha, ale tylko na gorąco i po wyjęciu z pieca. Próba późniejszego (nazajutrz) ponownego odgrzewania tego przysmaku z niezjedzonej pozostałości już nie powiodła się . Ale ten Pani przepis może być nawet zachęcający. Pozdrawiam
No właśnie, a ja zastanawiałem się czy nie wyręczyć Panią w te pani rzadkiej "kuchni myśliwskiej". Czy śmieszne by było, jak na mężczyznę...? Co do sarniny, to oceniam ją dość negatywnie, poza samą wątróbką, i to w warunkach biesiadnych tuż po polowaniu. W moim odczuciu smakowym i jednorazowej praktyce, przyrządziłem kiedyś udziec sarny, pieczony w brytfannie. Sposób bardzo prosty : pokrojony udziec, ułożony paskami w brytfannie i poprzekładany na zmianę paskami słoniny i duszony/pieczony - pycha, ale tylko na gorąco i po wyjęciu z pieca. Próba późniejszego (nazajutrz) ponownego odgrzewania tego przysmaku z niezjedzonej pozostałości już nie powiodła się . Ale ten Pani przepis może być nawet zachęcający. Pozdrawiam
Pyszne! - Super przepis :)