Reklama

Chłop - cy baba ...

26/10/2013 18:45

Przy okazji dyskusji nad projektem powstania Klubu Dian przy PZŁ przypomniała mi się dość zabawna historia z jednego z zimowych polowań na zające. Pogoda była dobra, bo – jak wiadomo, dla myśliwych nie ma złej, jest tylko dobra albo bardzo dobra. 

Było z lekka odwilżowo, dzień pochmurny, od czasu do czasu popadywał drobny, mokry śnieżek. Pod nogami – śniegowa breja zmieszana z błotem. Ubrałam się jak zwykle na zimowe polowanie, czyli – jak większość z nas w tym czasie – w jakieś pseudo-wojskowe ciuchy. O typowej odzieży dla myśliwych można było sobie pomarzyć, kiedy się dostało jakiś zagraniczny katalog.

Przechodząc do kolejnego pędzenia, szliśmy wzdłuż wsi na tylnym skraju jej zabudowań. Przy ostatnich zabudowaniach wsi stało kilku mężczyzn, bacznie obserwując myśliwych. Dopóki się szło drogą, było jako tako, ale – trzeba było przejść przez spory kawałek głębokiej oranki i tu się zaczęła moja gehenna! Ponieważ, jak na swój wzrost, mam stosunkowo małe stopy i zaczęłam grzęznąć w lepkiej paciudze ziemi ze śniegiem, zostając mocno w tyle za całą grupą. Wtedy usłyszałam za sobą następującą dyskusję:
- Ty przypatrz się – chłop cy baba ?
- Z flintom – to musi chłop!
- Ale copke mo jakisi innom!
- Jo tam godom – co chłop!
- A jo się załoze ze baba!
- Baby z flintom nie chodzujom!

Dalszego ciągu już nie usłyszałam, bo dobrnęłam dalej, aby dogonić resztę!W drodze powrotnej natknęliśmy się na tę samą grupę. Ja strzeliłam dwa zające w tym pędzeniu, a ponieważ oranka jeszcze bardziej rozmokła w międzyczasie – ledwo lazłam! Jeden z usłużnych kolegów, który miał wolne ręce podszedł i głośno powiedział – Ania daj to ci pomogę!

W owej zawzięcie dalej dyskutującej grupie zapadła cisza i w pewnej chwili usłyszałam półgłosem wypowiedziane słowa :
- trza się było założyć – mieliby my co wypić wiecorem!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do