Reklama

Jesienne niespodzianki

25/01/2013 00:46
Pewnego roku nie mogłam pojechać do siebie na rykowisko, gdyż w tym czasie wypadały jesienne konkursy psów, a ja, będąc członkiem Komisji Upowszechnienie Psa Myśliwskiego w W-wie, miałam na głowie całe przygotowania i organizację.
Wreszcie – po konkursach postanowiłam jednak wybrać się w las, a że u nas odstrzały były już wydane i po części wykonane – udało mi się dostać byka w dewizowym nadleśnictwie Strzałowo.
Była już połowa października i choć w dzień pogoda piękna jak w środku lata, to nocami przymrozki i rankiem trawa biała od szronu.
Byki gdzie nie gdzie jeszcze porykiwały, więc myślałam, a nuż jakiegoś spotkam.
Kilka dni łaziłam nadsłuchując, ale po za dalekimi glosami i nielicznymi tropami – nic.
Wreszcie, pewnego ranka, idąc wśród oszronionego młodnika, pokrytego wszędzie srebrnymi siatkami pajęczyn, na których błyszczały spasione jak śliwki samice pająków – zbliżałam się do wielkiego zrębu na wzgórzu, gdzie poprzedniego wieczoru, już po ciemku słyszałam byka.
Kiedy dochodziłam do zrębu, wydało mi się, że mam jakieś omamy słuchowe bo nagle usłyszałam . . . pełną pieśń cietrzewia!
Wreszcie udało mi się zobaczyć całe wzgórze, na szczycie pasł się byk – nie do odstrzału – przyszłościowy, a na okolicznych drzewach . . .grały trzy koguty!
Stałam zauroczona widokiem aż słońce wzeszło wysoko i oświetliło całą scenę, koguty zamilkły, a byk zarzucił wieniec na plecy i majestatycznym krokiem się oddalił!
Nawet nie potrafię oddać słowami tego co wówczas przeżyłam
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do