Szedł raz myśliwy przez gęsty bór, Wsłuchany w ryków jelenich chór. A wtem na ścieżce stanął mu byk, Wspaniały wieniec, rozgłośny ryk, O dziwo w wieńcu błyszczał mu krzyż! Myśliwy ręką machnął – a kysz, Jakoweś zwidy lub senne mary, Albo mgieł z bagien gęste opary! Lecz był to widok całkiem prawdziwy; Padł na kolana przed nim myśliwy, Na zawsze obraz ten zapamiętał, Odmienił życie i został świętym! Że pod imieniem Huberta go znano, Bractwo myśliwych tez tak nazwano, A wieniec z krzyżem stał się jak wiecie, Znakiem myśliwych w Polsce i w świecie . . .
Komentarze opinie