Jedna z sieci telefonii komórkowej wykorzystała w kampanii reklamowej motyw polowania. Oczywiście z pewną dozą dystansu. Leśny krajobraz, dwóch śmiałków powzięło ambitny plan upolowania dzikiego zwierza. Wyposażeni w broń palną przemierzają, a raczej „przeczołguję się” po leśnych kniejach. Epizodyczni myśliwi, bo przecież nie epatują ani zawodowstwem, ani przygotowaniem ekwipunkowym, toczą zaciętą dyskusję. O czym? Nie o polowaniu, nie o zwierzynie, lecz o problemach dnia codziennego, czyli o wyborze nowej taryfy. Nie byłoby w tej historii nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że zwierze, na które panowie polowali, okazało się być sprytniejsze. Jaki morał wypływa z tej historii? To pozostawmy do indywidualnej interpretacji. Zastanówmy się natomiast, czy wspomniana sytuacja to przejaskrawiony przypadek, czy może jednak realne polowania mogą obfitować w podobne przypadki? Przysłuchując się myśliwskim anegdotom oraz poznając dowcipy z tej branży, trzeba przyznać, że polowania mogą dostarczać nie tylko w zwierzynę, ale również wiele sytuacji komicznych.
Pewien myśliwy w towarzystwie Antoniego Słonimskiego opowiadał o swojej przygodzie na polowaniu: - Zobaczyłem potężnego dzika. Wystrzeliłem, a on, brocząc krwią, zaczął uciekać. Wskoczyłem na grzbiet zwierza i wbiłem mu nóż w serce. Padł martwy... Słonimski: - Przepraszam pana, ale tę historię dzik opowiadał mi w zupełnie inny sposób.
Wśród myśliwych krąży też i taki dowcip: Początkujący myśliwy wyrusza na polowanie z dwoma psami. Po godzinie wraca. - Co się stało? - pytają koledzy. Wróciłeś po nowe naboje? - Nie, po nowe psy.
Idzie zajączek lasem i kuleje na jedna nogę. Spotyka go drugi zajączek i pyta: - Co się stało? - Myśliwy. - Postrzelił? - Nie, nadepnął.
Zachęcamy do wpisywania w komentarzach poniżej historii lub żartów dotyczących tematów myśliwskich.
W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta kobietę: - Po co pani śrut? Pani przecież nie poluje. - Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu coś upolował!
Dwóch myśliwych na ambonie:- Słuchaj, czy jak bym się przespał z Twoją żona, to bylibyśmy rodziną?- Rodziną na pewno nie, ale na pewno bylibyśmy kwita:-)
W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta kobietę: - Po co pani śrut? Pani przecież nie poluje. - Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu coś upolował!
Dwóch myśliwych na ambonie:- Słuchaj, czy jak bym się przespał z Twoją żona, to bylibyśmy rodziną?- Rodziną na pewno nie, ale na pewno bylibyśmy kwita:-)
Dowcip ze Słonimskim kapitalny!