Wśród żartów opowiadanych przez myśliwych i o myśliwych pojawiają się oczywiście postaci Jasia i Fąfary. Jakie przygody spotkały tych bohaterów, przykłady można mnożyć.
Jasio pyta ojca wyruszającego na polowanie: -Tato, dlaczego ty się boisz zajęcy? -Wcale się nie boję. -To czemu zabierasz ze sobą strzelbę i psa?
Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie poderwał się do lotu. - Trafiłem! - cieszy się Fąfara. Nawet pióra poleciały! - To prawda - potwierdza jakiś myśliwy. Pióra poleciały, ale razem z bażantem.
Mama do Jasia: - Dlaczego chowasz strzelbę taty? - Żal mi dziewczynek. - Nie rozumiem... - Słyszałem, jak tata rozmawiał przez telefon z kolegą i mówił, że pójdą zapolować na dziewczynki...
Dwaj myśliwi wybrali się na polowanie i gdy byli już w lesie rozdzielili się. Po godzinie jeden z nich wraca uśmiechnięty, niosąc piękne poroże jelenia. -Ale masz szczęście! - mówi drugi. -A gdzie jeleń? -Jeleń? Jelenia przy rogach nie było!
Fąfara celując do nadbiegającego zająca, mówi do stojącego obok gajowego: - Ten zając może już szykować testament! W chwilę później strzela i pudłuje. Zając znika w zaroślach. - Niech pan się nie martwi - pociesza go gajowy-na pewno pobiegł z testamentem do notariusza!
Myśliwy pyta swego kolegę: -Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach nigdy nie widać śladów postrzału! -Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!
Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi? - pyta sędzia na rozprawie. - Wziąłem go za sarnę. - A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę? - Kiedy sarna odpowiedziała ogniem...
W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta Fąfarową: - Po co pani śrut? Przecież pani nie poluje. - Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu coś upolował!
Komentarze opinie