Reklama

Rogacz - nie rogacz

15/11/2012 18:03
Zarząd Wojewódzki w W-wie dzierżawił obwód łowiecki tzw. "Mroków"" , w którego skład wchodził m.in. las Sękociński. Oczywiście nie był on tak zabudowany i zaludniony jak obecnie - prawdziwy las, choć niewielki obszarowo, ale bogaty we wszelką zwierzynę, prócz jeleni, bo bywały tam nawet przechodnie łosie.

Dostałam odstrzał rogacza. Majowy wieczór, wybrałam się na podchód, po jakimś czasie widzę na śródleśnej polance - pasie się sztuka. Odległość jakieś 150 m. - za lornetkę, młoda koza, ale kiedy odwróciła głowę w moją stronę, coś tam chyba jest między łyżkami!

Byłam dobrze zamaskowana w krzakach, więc mnie nie widzi i mogę spokojnie obserwować, może przyjdzie i rogacz! Trawa wysoka po pas, tak , że widać tylko od połowy tuszy. Pasie się czujnie i co chwila zwraca łeb w moja stronę, a ja dalej mam wątpliwości!

Wreszcie wyszło toto na kawałek niższej trawy - patrzę - pędzel. Nie zastanawiając się dłużej, bo zaczynało się robić ciemnawo, sztucer, podpórka - bach - leży.

Kiedy podchodzę bliżej - coraz więcej wątpliwości - cholera koza! Wreszcie, zrezygnowana, biorę się do patroszenia, odwracam sztukę, a tam ledwo zaznaczone na łbie guziki!

I tak strzeliłam jedynego wśród moich rogaczy guzikarza - a co było emocji - jak przy medalowym!
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do