To historia z życia wzięta choć nie wielu ja pamięta . . .
Poszedł myśliwy na kuropatwy, zostawił w domy żonę i dziatwę, lecz miast kuropatw pannę ustrzelił i w donżuana zaraz się wcielił! Na tych amorach dzionek przeminął, myśliwy szybko do dom się zwinął, a że kuropatw nie miał ze sobą, poszedł spacerkiem, okrężną drogą. Wstąpił na bazar i kupił ptaszki już oskubane - dał na dwie flaszki! Gdy je dał żonie - ta się zdziwiła - "chciałem ci trudu oszczędzić miła" - lecz ja nie o tym, mój mężu drogi te ptaszki maja - czerwone nogi!? Dostał myśliwy za to po gębie - do domu przyniósł - miejskie gołębie ! ! !
Komentarze opinie