Reklama

Zmagania stażysty

Cześć... tu będę wpisywał moje potyczki z biurokracją, pechem i moją niewiedzą - mam nadzieję, że ktoś się uśmieje...

No i stało się... Dostałem odmowę z koła, do którego złożyłem podanie (przekazano mi ją telefonicznie, papier ma dojść pocztą), więc nie ukrywając lekkiego vqrvienia z powodu tylu zmarnowanych miesięcy wydrukowałem sobie nowe podanie i wyruszyłem w podróż do Siedlec, do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego, pod który niechcący podlegam.

Od czego by tu zacząć? Podróż jak podróż - pociąg nie był zły; towarzystwo mogłoby być lepsze, bo niestety młodzież już nie ta co kiedyś..., ale dojechałem, wysiadłem, poszedłem - trafiłem. I co? Stanąłem na środku sekretariatu, bo akurat trwała jakaś dyskusja na temat jakichś nagród; coś tam coś tam...

stoję...

dwie

pięć minut...

Pan za biurkiem bez skrępowania pali sobie papierosa; przegląda prasę, włączając coś tam swojego do dyskusji, ale wiecznie o tym samym gadać nie można, więc "ludek", który przyszedł w sprawie nagród sobie odmaszerował i... odsłonił mnie..., na środku sekretariatu... Adonis! Po przejściach, ale uśmiechnięty...

i teraz:

Pan zza biurka (dalej:PZB) - A słucham Pana?

Ja (dalej:Ja :-D ) - Witam, dzwoniłem kilka dni temu, w sprawie odbycia stażu, w rodzimym kole mi odmówiono, więc byłem zmuszony fatygować Związek...

PZB: - Ale zaraz zaraz. Jak to odmówiono?

Ja: - A zwyczajnie, powiedziano mi, że koło nie szuka aktualnie nowych członków i zapraszają za rok.

PZB: - Ale odbycie stażu to nie to samo, co stanie się członkiem koła...

Ja: - Ależ świetnie Pana rozumiem; zaznaczałem to w rozmowie prezesem, że chcę odbyć staż, zdać egzaminy itd .itp. , a potem, jeśli będą mieli melodię, to mnie przyjmą - lub nie...

PZB: - Ale przecież w statucie pisze...

Ja: - Panie kochany, wiem co jest napisane w statucie na temat stażu, bo nawet pozwoliłem sobie to jeszcze raz sprawdzić na okoliczność przyjazdu o Was... (dzięki koledzy :-D )

PZB: - Aha, to trzeba złożyć do Nas wniosek o...

Ja: - Proszę bardzo - położyłem przed nim wniosek wypełniony w pociągu.

PZB: - Oooo, no tak, to ja zatelefonuję do koła zapytać. co im tam nie leży. Powinno się wyjaśnić; a jak nie, to skierujemy do innego koła...

Ja: - Dziękuję bardzo, miłej pracy...

Wszyscy w biurze; nawet gdzieś zza ściany: - Dziękujemy, dziękujemy!

Reasumując, miałem raczej udany dzień; wniosek złożony, pośmiałem się w duchu, bo przypominało to trochę film Barei...

Z nieciekawych rzeczy, to w drodze powrotnej - konkretnie na dworcu - gołębie zeżarły mi większość kanapek, a że do pociągu miałem godzinkę pomyślałem o barze, na który miałem widok z peronu...

To był pierwszy błąd...

Drugi to zamówienie porcji pierogów...

W każdym razie będę informował co dalej, a wszystkich, którym z powodu odbycia stażu koła robią jakieś "ale", niech wypełniają wnioski i do Z O PZŁ marsz...


Ciąg dalszy nastąpi...

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Redakcja 2013-11-16 11:37:04

    Czytałem, i czekam (y) na "wyjaśnienie..." PZB !

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    prete 2013-11-16 07:33:42

    Życzę cierpliwości i konsekwencji w drodze do celu , często poszukiwanie owocu jest lepsze od niego samego , za każdą górą osobiście wolę widzieć następną , podziwiam entuzjazm i zapał , droga bez kamieni to pewnie autostrada , a tą pozostawmy ludziom goniącym własny ogon , powodzenia w pisaniu i stażu .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do