Reklama

Franek

24/03/2013 00:07

Kiedy mój syn miał zaledwie 10 lat i mniej, jeździliśmy na wakacje „na wczasy”, aż pewnego roku, będąc jako przedstawiciel Zarządu Głównego na Wojewódzkim Zjeździe Delegatów w Zielonej Górze, dostałam propozycję od jednego z myśliwych skorzystania z ich domku myśliwskiego nad jeziorem, gdzie dzierżawili obwód. Oczywiście, propozycja została poparta zezwoleniem na odstrzał rogacza i dzików, więc skwapliwie ją przyjęłam! 

Domek położony był na terenie zamkniętego ośrodka wczasowego, gdzie można było korzystać ze stołówki – jednym słowem – żyć nie umierać! Na dodatek wszystkiego, po przyjeździe spotkałam mieszkającego w sąsiednim domku dawnego kolegę z pracy w ZG, który spędzał tam urlop z żoną i nieco starszym od mojego synem.

Po kilku, zupełnie nieudanych wyjściach w teren – nie spotkałam ”ani ogona”, pewnego dnia rano, budzi mnie gwar biesiadnych głosów dochodzący z sąsiedztwa. Przy stole nad jeziorem siedzi kolega i jeszcze dwóch innych, również mi dobrze znanych, i zaśmiewają się do rozpuku. Tu trzeba wspomnieć, że ich koło dzierżawiło obwód w niedalekim sąsiedztwie.

Właśnie wrócili z rannego polowania, jeden strzelił dzika i wracając do samochodu – zaledwie świtało – usłyszał w lesie wrzask – Franek, Franek, a żaden z nich nie miał tak na imię. Kolega, z rękoma umazanymi farbą, ociekającym nożem w ręku wyszedł na linię, gdzie zostawił samochód, a zalegała tam lekka mgiełka i zobaczył, również wychodzącego z lasu grzybiarza, który z daleka krzyknął – „Franek, wołam cię i wołam – czego się nie odzywasz?”. 

Kolega nic się nie odezwał, ale aż się w nim gotowało od słuchania tych wrzasków, płoszących świtkiem zwierzynę! Kiedy grzybiarz podszedł bliżej i zobaczył faceta z majchrem w garści całego w farbie – oczy mu się zrobiły jak spodki, a kolega – ty sp…laj bo cię zarżnę, już jednego zarżnąłem! – grzybiarz „poszedł w długą”, aż się zakurzyło, gubiąc po drodze kosz, kolega skrzętnie pozbierał grzyby i mieliśmy czym „zakąszać”, a od tego czasu, mam nadzieję, w lesie już był spokój!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    marianignatowicz 2013-04-09 11:23:19

    Ja też prawie pękłem czytając ten  tekst!!!!!! 

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zalewski Ludwik 2013-03-29 19:44:26

    Wydarzenie naprawdę godne wielkiego śmiechu. Tylko, że ... ten człowiek później wrócił po swój koszyk i grzyby (!)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Adamo85 2013-03-28 10:15:17

    wyśmienite opowiadanie! Wyobrażając sobie sytuację, śmiałem się sam do siebie przed monitorem :))

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    anna-suminska 2013-03-28 00:43:21

    Dla przyzwoitości - nie cytowałam pełnego okrzyku kolegi ;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    radkoz 2013-03-25 17:00:54

    Witam.Chyba najlepsze opowiadanie ze wszystkich jakie czytałem.Pozdrawiam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do